BRISTOL SOUNDS FESTIVAL – 21/06/2023

Nie będę tu wstawiać linków do wszystkich moich filmów z YouTube. Zapraszam na kanał Mika Po Polsku.

Dojechałam do Bristolu około 14:30 razem z Kasią, która mieszka w Londynie. Wiozłam ze sobą 20 kwiatów z bibuły na naszą fan action. Dobrze że Romy była już w Bristolu od rana i mogła zorganizować pracę fanom czekającym w kolejce do wejścia. Organizatorzy festiwalu bardzo zainteresowali się tym, co tam ludzie wycinają z kolorowego papieru. I wrzucili filmy i zdjęcia do social mediów 🙂

Tak, to były kwiaty zrobione z bibuły, które nawiązywały do najnowszej scenografii: ogród pełen kwiatów. Tym razem również publiczność miała zamienić się w ogród pełen kolorowych kwiatów.

Organizatorzy festiwalu bardzo zadbali o bezpieczeństwo widzów i nie pozwolili biec fanom zaraz po otwarciu wejścia. Zrobili to w ten sposób, że panowie z security utworzyli szpaler i spokojnie szli w stronę sceny. A my (równie spokojnym krokiem) podążaliśmy tuż za nimi. W ten sposób obyło się bez przepychanek.

Jako Support wystąpił Calum Scott. Jego występ uważam za bardzo udany. To młody człowiek pełen energii i z bardzo dobrym głosem. Ma też charyzmę, która tak bardzo pomaga w uzyskaniu dobrego kontaktu z publicznością. Mika sam wybrał i osobiście zaprosił Caluma do wystąpienia przed nim na festiwalu Bristol Sounds.

Wszystko odbywało się punktualnie, Mika wszedł na scenę tuż przed godziną 21:00.

Ku mojemu zaskoczeniu, Mika rozpoczął koncert od „starego” intro i Lollipop, a nie od Love Today jak to było w Talence. Ale jak później powiedział na spotkaniu Fan Clubu, setlista będzie ruchoma i będzie w niej dużo zmian. W każdym razie widać wyraźnie na filmie, że nasza fan action zrobiła na nim wrażenie już w momencie, kiedy wszedł na scenę 🙂

Nie obyło się bez doprowadzenia widowni do euforii, kiedy Mika wszedł między widzów przy piosence Big Girl 🙂

Scenografia z magicznym fortepianem jest bajkowa. Dochodzi do tego gra świateł w tle. Doszło do małego wypadku, kiedy to napis „MAY YOU HEAD ALWAYS BLOOM zaczął podnosić się, po czym upadł. Wydaje mi się, że napis powinien iść w górę pod koniec koncertu, ale może była jakaś zmiana. W każdym razie wygląda na to, że transport instrumentu z tak skomplikowaną maszynerią ukryta w środku nie służy jej za dobrze. Mika pożalił się na spotkaniu po koncercie, że „jego fortepian się zepsuł”.

Również w trakcie Tiny Love jedna z iskier w czasie fajerwerków podpaliła scenę. Ale Mika natychmiast to zauważył i przydeptał ogień butem 🙂

Kasi udało się nagrać moment, kiedy podczas Relax Mika dostrzegł moją flagę.

W trakcie Popular Mika zszedł do publiczności i stał przy barierce. Oczywiście zebrał od widzów kilka rzeczy: wianek oraz flagę LGBTQ.

Mika rzadko śpiewa Blame It On The Girls. Tym razem piosenka znalazła się na setliście.

Oczywiście koncerty Miki to ciągła interakcja z publicznością. Mika zaśpiewał Yo-Yo bezpośrednio do jednego z fanów, który napisał na swoim podkoszulku UR MIKA MAKE ME CRAZY. Chłopak ma na imię Jacob i był naprawdę wzruszony. Być może bardzo potrzebował tego dnia takiej atencji od Miki?

Na filmie Moniki widać wyraźnie reakcje Jacoba.

Niespodzianką wieczoru było wykonanie piosenki Last Party. W pewnej chwili Mika zapomniał tekstu… Ale publiczność dośpiewała co trzeba 🙂 Angielska publiczność jest wspaniała. Zna teksty wszystkich piosenek i w dodatku potrafi je pięknie zaśpiewać. Podkreślam to słowo „zaśpiewać”, a nie „wykrzyczeć”, jak to często się dzieje na koncertach w innych krajach, gdzie fani zdzierają gardła drąc się i fałszując aż uszy bolą.

Końcówka koncertu była „tradycyjna” czyli Grace Kelly, We Are Golden oraz Love Today. Ale tym razem przy Love Today Mika wszedł między widzów z maską tygrysa na głowie. Ludzie oszaleli!!!!

Acha i jeszcze jedno. Zwróćcie uwagę na fioletowy garnitur w Love Today. Mika miał do niego przypięty wielki kwiat, który przypominał te nasze zrobione z bibuły. Zbieg okoliczności? Czy Mika widział Insta Stories z naszymi przygotowaniami???? To pozostanie tajemnicą 🙂

Ponieważ w trakcie festiwalu obowiązuje okres ciszy nocnej, Mika musiał skończyć koncert przed 22:30. Ale dla nas to jeszcze nie był koniec. Mika Fan Club zorganizował spotkanie z Miką, które rozpoczęło się około godziny 23:00 i potrwało jakieś 15-20 minut. Oczywiście było za krótkie!!! Ale mieliśmy polski akcent 🙂 W trakcie Relax Mika zauważył moją flagę. I kiedy na spotkaniu zaczął pytać o kraje z których przyjechaliśmy, wymienił również Polskę. Tym razem było nas troje! Ja, Kasia i Monika. Każda z nas coś powiedziała. Zwłaszcza Monika podziękowała Mice za jego muzykę, która 15 lat temu bardzo pomogła jej z trudnych momentach życia nastolatki. Tak Monika jak i Kasia były na jedynym polskim koncercie na Orange Festival w Warszawie w roku 2010.

A ja wręczyłam mu przypinkę, którą zamówiłam tuż przed wyjazdem na koncert. A wygląda ona dokładnie jak flaga, którą zabieram na koncerty 🙂

To był naprawdę najlepszy koncert na którym byłam. Zabawne, że mówię to po każdym koncercie, ale naprawdę za każdym razem Mika potrafi wprowadzić nas w taki stan, kiedy zapominamy o cały świecie poza miejscem koncertu. Za każdym razem jest coś więcej, coś co pozwala zapomnieć o przeszłości i liczy się tylko tu i teraz.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.