PERUGIA JAZZ FESTIVAL – 10/07/2023

Kolejny upalny dzień we Włoszech. Tym razem jestem w Perugii, gdzie dotarłam samochodem wynajętym przez Zitę. Nawet zrobiłyśmy sobie mały piknik nad jeziorem Trasimeno koło Perugii.

W dniu koncertu MFC zorganizował wspólne wyjście na obiad w południe. Przed tym jeszcze udało mi się trochę zwiedzić miasto. Ale leży ono na stromym wzgórzu i chodzenie w górę i w dół przy 35 stopniach było wyzwaniem. W południe zaczęliśmy się zbierać. Finalnie było nas chyba 20 osób z wielu krajów Europy. Usiedliśmy przy stołach na zewnątrz małego baru serwującego kanapki na gorąco i napoje. Obsługa ochoczo łączyła stoliki, abyśmy się wszyscy pomieścili (zaczęło się od siedmiu osób). Koło godziny drugiej po południu stwierdziłam, że czas na sjestę. Zostawiłam towarzystwo i poszłam do mojego mieszkania B&B, w którym panował miły chłód.

Wiem, że część grupy poszła potem posłuchać soundchecku. Mika był tym razem obecny. I może również dlatego kazano wszystkim opuścić obiekt.

Najpierw byłam umówiona z Zitą, aby razem iść na koncert o godzinie 20:00. Jednak miasto było tak zakorkowane, że Zita długo nie mogła znaleźć miejsca do zaparkowania. Wiec poszłam sama, a ona dołączyła do mnie po jakichś 15 minutach. Ku naszemu zdziwieniu obiekt był prawie pusty. Być może ze względu na upał ludzie zwlekali z wyjściem z domu?

Przygotowana była fan action I dziewczyny porozkładały na krzesłach wydrukowane flagi LGBT+. Mieliśmy je podnieść w górę przy Origin Of Love.

Cały festiwal był obsługiwany przez Radio Monte Carlo. Dlatego koncert zaczął się bardzo oficjalnie, ponieważ pierwsze 10 minut było transmitowane na żywo.

Nie będę opisywać każdego utworu, ale opowiem Wam o tych szczególnych momentach, które sprawiły, że znów ten koncert był szczególny.

Widać było, że ten występ na Jazz Festival był dla Miki bardzo ważny. Jako wielki miłośnik muzyki jazzowej czuł się zaszczycony, że on, muzyk popowy może tu wystąpić.

Przyznam, że atmosfera całego koncertu przypominała mi występ w Arena di Verona w zeszłym roku. Mika wielokrotnie wchodził między publiczność. A nawet na środku ustawiono jego małe, kolorowe pianino (podobnie jak w Weronie). I Mika na nim grał, albo tańczył. Wyobraźcie sobie radość ludzi siedzących w odległych rzędach, kiedy Mika stał tuż przed nimi!!!

Tiny Love – Mika już kilkukrotnie zapraszał na scenę fanów pragnących zagrać na fortepianie. Na ogół to była piosenka Underwater. Kiedyś zdarzyło się to przy Lollipop. Tym razem fanka chciała zagrać Tiny Love. I Mika postanowił podjąć to ryzyko. Ta dziewczyna to Lotte i jeśli dobrze pamiętam jest z Belgii. Zagrała bardzo dobrze i Mika był zadowolony 😃

Z góry przepraszam za niezbyt dobry dźwięk we wszystkich filmach. Niestety niskie tony były tak głośne (zwłaszcza jeden z bębnów Woutera) że wszyscy mamy przesterowane audio.

Boum Boum Boum – ciekawe że Mika zaśpiewał dwie piosenki po francusku. Przy Boum Boum Boum wziął od fanki duży biały kapelusz, który przypomniał tort weselny 🤣 I Mika szalał z nim na głowie, a nawet ubrał go na głowę jednej z chórzystek 🤣 No właśnie, nie napisałam, obecny był chór, podobnie jak w Bristolu.

Przyznam że ten bladoróżowy garnitur jest jednym z moich ulubionych!

Happy Ending – Przyznam, że jeszcze do niedawna nie lubiłam jak Mika śpiewał ten utwór a capella lub przy akompaniamencie gitary (Tim lub Clément). Często zbyt forsował wysokie tony i głos mu się łamał. Ale od kiedy zmienił (nareszcie! ) technikę, znów pięknie wykonuje ten utwór. Chyba pierwszy raz to zrobił w Cheltenham.

Underwater – przy tej piosence zawsze się świetnie bawię. W Perugii Mika wspominał swój pierwszy występ na Jazz Festival i jak bardzo się tym przejmował.

I oczywiście Mika zawsze angażuje całą publiczność. Również tę, obserwującą koncert z okolicznych okien i balkonów. A tym razem dorzucił tych, stojących na zewnątrz, bo nie stać ich na kupno biletu, albo nie ma już miejsc.

Big Girl – zamieszczam ten film, żebyście mogli zobaczyć atmosferę panującą na widowni. Publiczność szalała! Przez pierwsze dwie piosenki ochrona kazała nam siadać. Potem dali sobie spokój i bawiliśmy się jak w wielkiej dyskotece 😃

Mika zmienia setlistę oraz dobiera stroje do każdego koncertu. Na przykład w Cattolice nie było peleryny ani głowy tygrysa.

Tym razem przy Love Today założył swoją wiklinową koronę.

Ale szybko zdjął ją i… Poszedł po maskę tygrysa.

Co do mojej standardowej akcji machania polską flagą w czasie Rekax, to tym razem chyba Mika jej nie widział. Byłam dosyć daleko od sceny i chyba było zbyt ciemno. Za to wydaje mi się, że Mika zauważył mój tęczowy kwiat z papieru (test do fan action w Bristolu 😃 ). Na filmie Romy widać jak Mika robi serce z dłoni. To był TEN moment 😃

Właśnie na Forum MFC Deb zamieściła zdjęcia zrobione przez fotografa Miki Danilo d’Auria. Jest również moje zdjęcie z papierowym kwiatem 😃

Po koncercie dosyć długo czekaliśmy na Mikę koło sceny. Niestety w pewnym momencie ochrona poinformowała nas, że Mika już opuścił arenę. I nie dziwi mnie to wcale. Było tak bardzo gorąco, a on dał z siebie chyba jeszcze więcej niż zwykle. Musiał być wykończony!

Zobaczcie jak wygląda „wejście smoka” i zejście Gladiatora że sceny 😃

Oficjalna setlista. Ale nie potrafię teraz powiedzieć, czy Mika zachował taką właśnie kolejność.

Pewnie o wielu ciekawych rzeczach nie wspomniałam. Może jeszcze będę edytować ten wpis, kiedy sobie coś przypomnę.

Kolejny koncert to festiwal w szwajcarskim Sion, na którym nie będę.

Jadę teraz do Matery, a potem do Chieti, gdzie zakończę moje „włoskie wakacje z Miką”.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.