CAP ROIG FESTIVAL – 30/07/2023

Włoski koncert w Chieti miał być moim ostatnim koncertem tego lata.

Jednak tak się ciekawie złożyło, że przez przypadek zajrzałam na stronę festiwalu w Cap Roig, aby sprawdzić sprzedaż biletów na ten koncert i okazało się, że organizatorzy na kilka dni przed wydarzeniem zaczęli dodawać miejsca w pierwszych rzędach! Skontaktowałam się z Annik – fanką z Francji – która wybierała się na ten koncert, aby jej o tym powiedzieć. Okazało się, że w B&B, które wynajęła na kilka dni, jest jeszcze wolne łóżko i jeśli mam ochotę, to jestem mile widziana. Długo się nie namyślając, szybko sprawdziłam połączenia lotnicze. Pasował mi lot do Barcelony. A więc kupiłam bilet na samolot i bilet na koncert w trzecim rzędzie. W ten sposób po raz pierwszy w moim życiu poleciałam do Hiszpanii 🙂 W moich hiszpańskich wakacjach towarzyszyły mi trzy fanki z Francji.

No to teraz od razu przejdę do dnia koncertu. Festiwal odbywa się w malowniczym miejscu na terenie ogrodu botanicznego. W okresie festiwalu ogród zamykano o godzinie 16:00. Postanowiłyśmy być tam wcześniej i zwiedzić to piękne miejsce.

Już idąc w stronę wzgórza, na którym zbudowano amfiteatr zauważyłyśmy na parkingu czerwoną ciężarówkę, którą transportowany jest cały sprzęt sceniczny Miki.

A kiedy wychodziłyśmy z ogrodów ciężarówka stała już przed wejściem i ekipa wyładowywała skrzynie ze sprzętem. Zauważyłam, że obok stał wielki dmuchawiec, który tak dobrze znamy z koncertu, kiedy Mika śpiewa Ice Cream!!!!!

W dodatku natknęłam się na Marzię – włoską inżynier dźwięku, którą znam z Instagramu. Nareszcie spotkałyśmy się w realu 🙂 Zamieniłyśmy kilka słów, po czym nie chcąc przeszkadzać jej w pracy ja i moje towarzyszki podróży ruszyłyśmy swoją drogą.

Przed koncertem poszłyśmy do tzw. Village, miejsca, w którym można było coś zjeść i napić się. Nasza grupa rosła powoli i ostatecznie było nas chyba z 15 osób z wielu krajów Europy. To jest to, co mnie fascynuje – gdziekolwiek nie pojadę na koncert Miki, zawsze spotkam jakąś znajomą twarz 🙂

Nadszedł czas wejścia do amfiteatru. Miałam bardzo dobre miejsce pośrodku trzeciego rzędu. Sala była pełna. Na scenie stało pianino Miki – a więc nie będzie kwitnącego fortepianu.

Zgasły światła i w ciemnościach zauważyłam, że ktoś usiadł przy pianinie. Najpierw myślałam, że to Vincent, który zwykle gra Lollipop (jeśli od tej piosenki zaczyna się koncert). Ale coś mi nie pasowało. Człowiek przy pianinie miał kręcone włosy. To był Mika!!!! Natychmiast zaczęłam filmować.

Cap Roig leży w Katalonii. Ta część Hiszpanii ma swój własny język i wszędzie znajdują się napisy w dwóch językach: po hiszpańsku i po katalońsku.

I Mika odezwał się…. po katalońsku! Z tego co zrozumiałam, to był tekst, który Mika używał w trakcie Revelation Tour jako intro do Love Today.

I właśnie od Love Today Mika zaczął swój występ. W trakcie intro na scenę weszli muzycy i dziewczyny z chóru.

Potem tradycyjnie było Origin Of Love i Ice Cream.

Mika zniknął za kulisami i powrócił ubrany w biały garnitur.

Również ta piosenka zaczęła się nietypowo. Mika zaproponował abyśmy się poznali i zatańczyli razem. Ale żeby pozbyć się nieśmiałości kazał zgasić wszystkie światła. I ledwo Mika zaczął śpiewać, kiedy ruszył w stronę zejścia ze sceny i wszedł między publiczność. Dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć! A potem wszyscy razem śpiewaliśmy i skakaliśmy w rytm piosenki.

Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale mam wrażenie że tym razem było o wiele więcej mężczyzn niż zwykle. I oni również śpiewali – i to bardzo głośno!

Potem był Relax. A następnie Overrated.

W trakcie piosenki Good Guys Mika znów wszedł między widzów. Miałam bardzo ładny widok. Przypominało mi to koncert w Chieti, gdzie również widziałam Mikę na tle publiczności.

Mika wspomniał koncert w Tarvisio, kiedy to stojąc pośrodku tłumu poprosił, aby wszyscy usiedli na trawie i posłuchali dwóch piosenek. Chciał odtworzyć to tutaj w Cap Roig.

Zabawne było to, że Mika zaczął mówić po angielsku, po czym szybko przeszedł na hiszpański. Ale czasami brakowało mu słów, więc znów przeszedł na angielski. A potem znów na hiszpański 🙂

Mika poprosił abyśmy wszyscy usiedli, przepraszając z góry widzów z pierwszych rzędów, którzy musieli na niego patrzeć z głową odwróconą do tyłu.

Mika chyba zmienił kolejność utworów, bo zażartował, że teraz jemu zespół kompletnie nie wie, jaką piosenkę mają grać. I rękami pokazał, co to ma być. Chodziło o Underwater.

Mika zaczął śpiewać Rain jeszcze będąc na widowni. Po czym ruszył w stronę sceny.

Kolejnym utworem było Live Your Life. Mika nawiązał do swoich wcześniejszych kontaktów z Hiszpanią. To tutaj nakręcił teledysk do Ice Cream. Było to w zimie, a oni mimo zimna musieli udawać, że jest im gorąco leżąc na plaży 🙂

Mika śpiewa Live Your Life tylko w Hiszpanii (a szkoda) i jest tam fragment tekstu po hiszpańsku.

Bardzo wielu Francuzów spędza wakacje w Hiszpanii. Na ulicach i na plaży częściej słyszałam język francuski niż hiszpański. Nie dziwi więc, że Mika zaśpiewał Boum Boum Boum.

Na wstępie do Lollipop Mika często improwizuje. Ostatnio dokuczał Vincentowi, który nie mógł skoncentrować się na graniu na pianinie. Tym razem padło na Jean-Martin’a – oświetleniowca, który za wcześnie wyłączył główny reflektor. No i Mika co chwilę wypowiadał jego imię, dorzucając je do tekstu Lollipop.

Kolejną piosenką, którą Mika rozpoczął siedząc na pianinie była Yo-Yo. Mika wspomniał, że był zaproszony na festiwale do wielu krajów, ale bardzo mu zależało na tym, by wystąpić w Cap Roig. Zażartował, że jego hiszpański jest lepszy niż rok temu. Ale jeśli zostanie zaproszony po raz trzeci, to zrobi jeszcze większe postępy 🙂

Mika znów zniknął za kulisami.

Tym razem nagrałam wszystkich członków zespołu grających intro do Big Girl na instrumentach perkusyjnych. Bardzo lubię ten moment.

Mika pojawił się tym razem w jaskrawo żółtym garniturze. W trakcie piosenki Mika zauważył kartkę trzymaną przed fankę. Był na niej napis „Jestem twoim tłumaczem języka katalońskiego”. I mika zaprosił ją na scenę, aby pomogła mu przetłumaczyć kilka zdań.

Zmiana nastroju. Mika zaśpiewał Happy Ending. W tym roku szczególnie lubię tę piosenkę. Uważam, że Mika kompletnie zmienił jej kontekst i teraz nie jest to piosenka o nieszczęśliwej miłości, ale o kimś, kogo już nie ma – o swojej mamie… W Cap Roig jego głos miał szczególnie dramatyczne brzmienie.

Grace Kelly zaczęło się od „Były sobie kurki trzy” (po angielsku Twinkle Twinkle Little Star), ale szybko rozbrzmiały ostre akordy utworu. Na końcu Mika podziękował nam za wspólny wieczór i powiedział, że ma nadzieję przyjechać tu po raz trzeci.

Przy We Are Golden oczywiście publiczność wpadła w ekstazę na widok peleryny i głowy tygrysa!

Na zakończenie oczywiście był szalony taniec do remixu Yo-Yo. Mika wychodził do nas dwa razy. A nawet filmował widownię – choć nie widziałam, żeby opublikował story z tego koncertu.

Po koncercie czekaliśmy na Mikę około półtorej godziny. Ale czas minąl szybko. Spędziliśmy go na rozmowach i oglądaniu nagranych filmików.

Tym razem Mika nie zatrzymał się przy nas, co oczywiście rozczarowało niektórych fanów.

Mika dał dwugodzinny występ w gorący wieczór. Pozwólmy mu odpocząć.

Tym razem to na prawdę był mój ostatni koncert festiwalowy. Ale Mika na pewno przygotuje nam jeszcze wiele niespodzianek przed końcem tego roku 🙂

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.