Niespodzianka w Amsterdamie. Mika zmienił setlistę. Z francuskich piosenek pozostała Elle Me Dit oraz Bougez w wersji mieszanej z angielskim tekstem…
Hmmm… Myślę, że część publiczności była co najmniej lekko rozczarowana.
Owszem, Mika zaśpiewał Origin Of Love, Good Guys, Popular oraz Rain i Lollipop. Ale czy to jest to, na co czekała publiczność? Z pewnością koncert był bardzo udany, atmosfera fantastyczna. Ale ja mam trochę mieszane uczucia. Czy taka setlista będzie również w Berlinie, Anglii, Irlandii?
Napisałam na Twitterze, że fani czekają na piosenki francuskie. Że nauczyli się tekstów na pamięć nawet nie znając języka.
Ale nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie chcę słuchać „starego” repertuaru. Koncerty Miki to zawsze super zabawa i nigdy mi się nie znudzi.
Wystarczy spojrzeć na te kilka filmików z AMsterdamu.
Mika po nagraniu spektaklu w Bercy jest bardziej wyluzowany (jeśli można być jeszcze bardziej wyluzowany niż Mika na scenie 🙂 )
Co do setlisty, to Mika powoli ją modyfikuje. Chyba są to przygotowania do koncertów w krajach nie francuskojęzycznych.
Na przykład zabrakło Moi Andy et Paris… Poza tym Mika powiedział coś w stylu: być może po raz ostatni śpiewam dziś Sweetie Banana….
Natomiast było 30 secondes. I nawet Mika podszedł do osoby stojącej z przodu z kartonem na którym było napisane : CZY MOGĘ ZAŚPIEWAĆ Z TOBĄ 30 SECONDES. No i Mika podstawił mikrofon pod nos tej osoby, która całkiem dobrze sobie poradziła ze śpiewem.
I co zauważyłam na filmikach: jego włosy nie były tak „przylizane” jak w Bercy 😉 I to lubię!
Kolejne koncerty to Amsterdam, Bruksela i Berlin. A potem UK.
Zaraz po koncercie w Bercy Mika udał się do Luksemburga, gdzie zagrał koncert w sali Rockhal.
Jak sam powiedział w trakcie występu, Bercy było bardzo stresującym projektem i Mika nawet myślał o zamianie dat: najpierw Luksemburg, a potem Bercy. Okazało się jednak, że zgromadzona w Esch-Sur-Alzette publiczność dała mu tyle energii, że koncert w Rockhal odbył się na całkowitym luzie.
Tutaj możecie obejrzeć koncert w pigułce 🙂 Zauważcie, że wielki neon Club Apocalypso znów się pojawił!
I wreszcie nadszedł ten dzień. 25 marca. Dzień koncertu w Paryżu w sali Accor Arena zwanego od lat Bercy.
Przyznam, że bardzo czekałam na ten koncert.
W roku 2019, w grudniu wybrałam koncert w Lille, który odbył się kilka dni wcześniej. No i do tego Bercy wypadało tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Potem oczywiście żałowałam. Ten koncert również był filmowany i potem wielokrotnie pokazywany w telewizji francuskiej. Jednym z ważnych momentów była fan action z papierowymi samolotami rzucanymi na scenę w trakcie piosenki Paloma. Mika musiał bardzo mocno wstrzymywać łzy. Dla nas wszystkich ten moment to moment historyczny. Była też druga fan action, która nie doszła do skutku. W planach było stworzenie tęczy na widowni w części siedzącej używając kartek papieru A4 w sześciu kolorach. Niestety Alias – agencja organizująca koncerty Miki we Francji – dowiedziała się o tym, że fani chcieli wnieść na salę setki arkuszy kolorowego papieru i absolutnie się na to nie zgodziła. Ochrona zaczęła konfiskować ryzy papieru przy wejściu do obiektu. Zagrożono nawet Fan Clubowi, że zostanie obciążony kosztami dodatkowego sprzątania. Ogólnie mówiąc atmosfera była ciężka. Na szczęście akcja z samolotami się udała i teraz wszyscy mogą ją obejrzeć w telewizji (lub w mediach społecznościowych).
Spytacie dlaczego o tym wspominam? Dlatego że w tym roku udało na się zrobić tęczę. Tym razem nie było ryzyka zaśmiecenia obiektu, ponieważ użyliśmy małych kawałków kolorowego papieru do zakrycia lampek w naszych telefonach. No i wybraliśmy specjalny moment – piosenkę Moi, Andy et Paris.
Ja obsługiwałam sektory z kolorem fioletowym i niebieskim. Ponad godzina chodzenia od siedzenia do siedzenia i tłumaczenia ludziom o co chodzi i jak mają się zachować. Ale mówię Wam, warto było się poświęcić 🙂
Po trzydziestu sekundach Mika zauważył co się stało i przerwał śpiewanie. Jesteście piękni! – zawołał.
A pod koniec utworu poprosił nas o schowanie światełek i zaciemnienie sali. „Dziś jesteśmy nagrywani i chciałbym, żeby cała Francja, a nawet Europa widziała tę tęczę, która pojawiła się w części siedzącej. Schowajcie światełka i przygotujcie się na tęczową eksplozję…. W Paryżu, kiedy maluje się tęczę, to wygląda to TAK!!!!!!” I wtedy pokazaliśmy nasze kolorowe światełka 🙂
No, czyż to nie było piękne?
Żona Maxa – Chloe zrobiła takie piękne zdjęcie.
Co prawda kolory czerwony i pomarańczowy nie są zbytnio wyeksponowane, ale trudno było znaleźć odpowiednią ilość osób, które siedziały w tamtych sektorach i które mogły rozdać kolorowy papier.
Ale wróćmy do początku koncertu. Tym razem miałam miejsce siedzące. Co prawda w pierwszym rzędzie, ale dość daleko od sceny. Dało mi to dobry widok na całość sali. Widziałam scenę, widziałam dwa duże ekrany, na których wyświetlano zbliżenia Miki, w tylnej części widowni stał „ognisty jeep”, który znamy z teledysku C’est la vie.
Ponieważ był to mój piąty koncert, mogłam sobie pozwolić na obserwację całego show. Światła, ekrany, publiczność. Starałam się filmować te momenty, kiedy Mika mówi lub improwizuje, bo to właśnie sprawia, że koncert staje się niepowtarzalny, szczególny.
Setlista była „standardowa” czyli 19 piosenek, które Mika wykonywał na większości występów w tej trasie koncertowej.
Oczywiście miałam ciarki na plecach na początku spektaklu, kiedy na scenę wjeżdża zakryta klatka dla ptaków. Muzyka, która tworzy napięcie i niepokój: co kryje się pod białą płachtą?
Oczywiście wszystko, co nagrałam znajdziecie na YouTube. Przepraszam, że obraz nie jest zbyt stabilny, ale czułam się w obowiązku udowodnienia Mice, że publiczność „siedząca” też potrafi ruszyć cztery litery 🙂 No i tyle się działo wokół!
Skomentuję tylko niektóre momenty.
Underwater – Mika powiedział, że ta piosenka ma szczególny związek z tym miejscem. A to miejsce należy do publiczności. Potem zażartował, że jeszcze się nie przywitał: Dobry wieczór części siedząca (nie wiem, czy istnieje polskie słowo na tę część sali? po francusku to gradins) . Oczywiście chodziło mu o to, żebyśmy wstali. Nie musiał długo czekać. Nie tylko wstaliśmy, ale też zaczęliśmy tupać i krzyczeć! Część siedząca budzi się – skomentował Mika ze śmiechem.
To co za chwilę zrobimy stało się już prawie tradycją dzięki tej sali (przyznam, że przestraszyłam się, że Mika poprosi nas o włączenie światełek w telefonach i nasza fan action spali na panewce. na szczęście chodziło mu o chóralne śpiewanie)
To wasza kolej. Raz, dwa, raz dwa trzy…. Underwater!!!!!!!
No i w tym momencie na ogół publiczność siedząca nie staje na wysokości zadania i ledwo ją słychać. Ale……
Mika: Przyznam że…. lepiej by mi pasowało, żeby wam nie wyszło… ale śpiewacie bardzo dobrze, zwłaszcza tam, na samej górze.
Witajcie, enfants terrible spod sceny – Mika zwrócił się do ludzi stojących pod sceną. Jesteście gotowi? Raz, dwa, raz dwa trzy… Underwater!!!!!!!!!
Oczywiście enfants terrible zawsze śpiewają bardzo głośno 🙂
Mika: Widzicie? Ale to normalne. Aby śpiewać należy używać ust, gardła, brzucha ale również… pośladków. Jak ci ludzie tam daleko. Oni dobrze to rozumieją (Mika wskazał na ludzi stojących daleko z tyłu sali) , A pośladki, które spoczywają na wygodnych fotelach nie mogą dobrze pracować i dobrze śpiewać. (No, chyba wszyscy zrozumieli aluzję i podnieśli się z krzeseł)
Mała sala czy duża sala, przy piosence Big Girl Mika zabiera Maxa i ruszają między publiczność. Tak samo było w Bercy. Dodatkowym elementem był „płonący jeep” ustawiony z tyłu sali na podnośniku hydraulicznym. Kiedy Mika do niego dotarł wdrapał się na maskę i samochód ruszył w górę. Opowiedział nam historię Butterfly Lounge po czym wrócił na scenę ponownie przecinając tłum stojący przed nim.
Bardzo byłam ciekawa co tym razem zrobi Mika w trakcie piosenki Elle Me dit. To jest zawsze czysta improwizacja 🙂 No więc zaczęło się o czytania kartonów przygotowanych przez fanów stojących bliżej sceny. Mika dostał zaproszenie na kebaba. Kilku napisów nie chciał przeczytać na głos.
W końcu stwierdził, że jest zmęczony i zaprosi kilka osób na scenę. Po czym usiadł sobie i kazał „pracować” wybrańcom 🙂 I tak, jak to się stało w Montpellier, fani w pewnej chwili złapali go za ręce i nogi i zaczęli kręcić się w koło. To wystarczyło, żeby Mika poczuł się lepiej, dostał zastrzyk witamin i znów mógł tańczyć 🙂
Publiczność była bardzo aktywna. I kiedy Mika zaczął grać stary utwór znany w Polsce pod tytułem „Były sobie kurki trzy” czy w Anglii jako „Twinkle Twinkle Little Star”, szybko zaczęła śpiewać. Mika lubi, kiedy jesteśmy aktywni 🙂
Potem przyszedł czas na C’est la vie. Tak, ten utwór trzeba oglądać z daleka, aby docenić każdy detal przedstawienia: gra świateł, muzyka, neon Club Apocalypso no i….. Mika stojący na neonie, który powoli opada migocząc dyskotekowo i od czasu do czasu wysyłając smugi iskier.
Absolutnie musicie obejrzeć choćby ten krótki fragment Happy Ending. Zaczęłam nagrywać pod koniec, kiedy Mika improwizuje lub opowiada jakąś historię. Tym razem zobaczyłam coś, czego na ogół nie ogląda się stojąc z przodu. Las rąk z palcami ułożonymi w kształt serca. To nie było kilka pierwszych rzędów. To była prawie cała strefa stojąca. Jak również wiele osób w części siedzącej. Przyznam szczerze, że miałam łzy w oczach. Tak wygląda przesłanie „little bit of love”…
Mika śpiewał bardzo czysto i bardzo długo wysokie dźwięki. W tym roku znów kocham słuchać Happy Ending na żywo.
Powoli zbliżamy się do końca koncertu. Love Today.
Dzień wcześniej zastanawiałyśmy się z Niną, czy Mika ubierze swój czarny garnitur z granatowymi piórami. Od kilku koncertów do tej piosenki zakładał biały „marynarski” komplet.
I tak! Zaczyna się Love Today i na scenę wkracza Mika w pierzastym kostiumie. Razem z nim będziemy fruwać. Ten utwór zawsze wyzwala we mnie niesamowitą radość i ekstazę.
Wybaczcie, ale w momencie, kiedy Mika kazał zgasić światła i liczył do trzech, wyłączyłam kamerę, aby skakać i tańczyć ze wszystkimi obecnymi w Bercy.
Wybaczcie, ale dorzucę tu jeszcze wideo z Any Other World. Ten utwór oglądany z daleka również nabiera nowego wymiaru. Nagrywałam go już kilka razy i miałam tego nie robić w Paryżu, ale to co zobaczyłam zmusiło mnie do włączenia kamery.
We Are Golden zamyka cały show. Widziałam ten występ wiele razy. Ta piosenka to jeden ze sztandarowych utworów Miki. Tym razem w pakiecie dostaliśmy nie tylko fajerwerki ale również wizualizację w tle oraz różowe konfetti !!!!! Ten moment przypomniał mi moje wrażenia z koncertu w Arena di Verona w roku 2022, gdzie konfetti sypało się tonami wprawiając nas w ekstazę 🙂 Teraz było podobne.
Bardzo się cieszę, że ten koncert został zarejestrowany. Cudownie będzie znów obejrzeć go w telewizji, a może na DVD? To był koncert, który odzwierciedlał większość koncertów z trasy Apocalypse Calypso Tour. Więc jeśli byliście na którymś z nich, będzie to piękne wspomnienie. A jeśli nie mogliście być na żadnym koncercie, to to nagranie pokaże Wam wszystko, co jest najlepszego, co Mika zaproponował nam w tym roku.
Przed nami seria występów poza Francją. A na koniec 16 kwietnia przełożony z 7 marca koncert w Brest. A potem zostają festiwale.
„Nie potrafię tego wytłumaczyć, może dlatego, że jesteśmy na południu Francji, świeciło słońce, ludzie byli szczęśliwi i kolorowo ubrani ☀️🩷💛 Niezależnie od powodu, atmosfera była fantastyczna i dość dzika i oczywiście podobnie było również na scenie. Tak wiele szczegółów, które mi się podobały, śpiewanie razem z publicznością w Underwater i Jane Birkin, wspaniałe mgliste zakończenie Happy Ending i oszałamiająco piękne i poważne Any Other World, a potem bezpośrednio ten taniec kwiatów!”
Mika wspomniał wtedy, że póki co, może mówić różne bzdury – które na ogół są prawdziwe.
Nie będzie mógł sobie na to pozwolić w Paryżu, gdzie koncert będzie filmowany przez 55 kamer. Mika wyraził też swoje obawy, że publiczność w zonie „carre or” nie będzie chciała ruszyć d…” Jak było w rzeczywistości dowiecie się w kolejnym wpisie 🙂
ACT | MARSEILLE
Mika a annoncé que Bercy sera filmé avec 55 caméras et qu’il profite de ce concert à Marseille pour pouvoir dire toutes les conneries qu’il veut sur scène.
Miałam połączyć wpis o Montpellier razem z koncertem w Marsylii.
Ale ponieważ jutro (niedziela) będę lecieć do Paryża, mogę nie mieć czasu, aby wrzucić tu dłuższy wpis.
Nie wiem do końca, co się wydarzyło w Montpellier. Ale spójrzcie tylko na post Niny na Instagramie. Fani poniewierali Miką po scenie i podobno wszyscy byli wniebowzięci 🙂
A Nina widziała już setki koncertów Miki i uważa, że Montpellier było jednym z najlepszych w jej życiu. Świat Miki jest nieprzewidywalny!
Ktoś w głębi sali machał przyozdobioną kulą (taką laską dla ludzi mających problemy z chodzeniem). Z tego co zauważyłam na filmiku Tatiany, to były na niej jakieś światełka albo coś odblaskowego. No i zaczęło się. Mika zauważył ten świecący i „tańczący „obiekt, który ciągle „przeszkadzał mu w koncentracji” na występie. Stworzył cały monolog o Zaczarowanej Kuli. „Zgaście wszystkie światła – powiedział Mika – zostawcie tylko reflektor skierowany na Kulę. Pokaż się Magiczna Kulo. Ten utwór dedykuję Magicznej Kuli. I jeśli chcesz, Magiczna Kulo, teraz możesz zamienić się w dyrygenta. Zrozumiałaś?” Ktoś z sali woła: Ona mówi, że tak! Mika: „Nie, Kula nie mówi, Kula pokazuje gestem”.
A potem rzuca: Kulo, I want to talk to you! I zaczyna się Grace Kelly.
Lyon był moim czwartym koncertem Apocalypse Calypso Tour.
Ponieważ miał miejsce tuż po koncercie w Grenoble, postanowiłam kupić miejsce siedzące, aby trochę odpocząć i nie biec do kolejki w południe.
I to był bardzo dobry wybór. Miejsce, w którym znajduje się amfiteatr jest położone przy malowniczym parku Tete d’or. Właściwie jest to centrum kongresowe i wokół jest kilka hoteli i restauracji. Z mojego hotelu wystarczył dwuminutowy spacer, aby znaleźć się przed wejściem do hali. Warunki można by powiedzieć idealne!
W dodatku była piękna pogoda i nie musiałam brać mojej zimowej kurtki, w której przyjechałam. Wystarczyła bluza polarowa.
W kolejce ustawiłam się koło godziny 18:00. Zaczęto wpuszczać widzów o 18:30.
Oczywiście większość osób przede mną miała miejsca stojące, więc kolejność wejścia była dla nich bardzo ważna. Dopiero w środku, kiedy zajęłam swoje miejsce, dowiedziałam się od Niny, że doszło do bardzo niemiłego incydentu i fani nie zachowali się jak trzeba. Zrobiło się zamieszanie, kiedy ochrona ciągle zmieniała warunki wejścia. Raz miały być trzy kolejki, potem jedna, potem zdecydowano, że będą dwie. Sprawiło to, że osoby czekające od wielu godzin zaczęły się przepychać, aby nie stracić swojego miejsca. Skończyło się na tym, że kilka osób ucierpiało, a wejście do sali odbyło się w całkowity chaosie. Wielu osobom nawet nie zeskanowano biletu!
Ale wróćmy do koncertu. Sala była prawie pełna. Widziałam pojedyncze wolne miejsca choć koncert był wyprzedany. Za to pod sceną było bardzo ciasno. W pewnym momencie Mika poprosił publiczność aby pozwolili ludziom stojącym w wejściu podejść bliżej, bo oni praktycznie nic nie widzą.
Ja miałam miejsce w pierwszym rzędzie tuż przy schodach prowadzących do górnych rzędów. To było po prawej stronie sceny. Właściwie na każdym koncercie miałam inny widok i to pozwoliło mi dostrzec wiele elementów, które mi umknęły na pierwszym z nich.
Ale był to pierwszy raz, kiedy mogłam obserwować widownię. Oczywiście na koncertach Miki tańczymy i śpiewamy. Jednak osoby siedzące w fotelach nie zawsze chcą – lub krępują się – wstać i ruszać się w rytm muzyki.
Przyznam, że ja po raz pierwszy przełamałam się i już przy drugiej piosence (Apocalypse Calypso) wstałam i zaczęłam tańczyć. Zachęcałam osoby siedzące obok, aby wstały, ale widocznie one potrzebowały więcej czasu, aby się przełamać 🙂
Oczywiście spektakl zaczyna się od „narodzin Ognistego Ptaka”. za każdym razem przechodzą mnie ciarki. A publiczność wpada w ekstazę.
Setlista była standardowa. Więc łatwo mogłam przewidzieć, jaka piosenka będzie następna. Chciałam nagrać niektóre po raz kolejny, ponieważ czasami dźwięk nie był najlepszy, kiedy byłam blisko sceny.
Tak właśnie było z Apocalypse Calypso.
Oczywiście tradycyjnie nie nagrywałam Relax, ponieważ machałam polską flagą. Mika ją zauważył, ale nie zrobił żadnego wyraźnego gestu. Miał problemy techniczne, ponieważ przy pierwszym skoku jego mikroport odmówił posłuszeństwa i Marzia (dźwiękowiec) musiała mu wymienić cały odsłuch. Mimo że Mika przez pewien czas nie słyszał pozostałych muzyków starał się śpiewać z publicznością.
Oczywiście czekałam z kamerą na Big Girl, kiedy Mika wchodzi między publiczność. Zawsze coś się wtedy dzieje, więc staram się to nagrywać. Zdarzało się, że Mika pojawiał się kilka metrów ode mnie – zwłaszcza przy przechodzeniu przez barierkę – ale nigdy nie przeszedł tuż koło mnie… Znikał w tłumie i widziałam tylko czubek jego głowy.
No i tym razem stało się inaczej. Ja widać na filmie, Mika rusza między ludzi stojących pod sceną, a za nim przedziera się Max z gitarą. Byłam przekonana, że Mika będzie kontynuował swój marsz w stronę centrum sali. A tym czasem…. skręcił w stronę schodów na których stałam 🙂 W dodatku zatrzymał się tuż przede mną czekając na Maxa. No….. na to nie byłam przygotowana. Rzuciłam tylko okiem na ekran mojego telefonu i zmniejszyłam zoom, ponieważ Mika stał tak blisko, że nie mieścił się w kadrze 🙂 A potem już tylko patrzyłam na niego!
Kolejnym standardowym momentem jest piosenka Elle Me Dit. Mika zmusza wszystkich do tańca. A niektórzy są nawet zapraszani na scenę. Ten moment również zawsze nagrywam, bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy 🙂
Tym razem Mika nikogo nie zaprosił. I zamiast tańczyć zaczął wymieniać kraje, których flagi dostrzegł wśród publiczności. Więc po raz kolejny wyjęłam moją polską flagę i zaczęłam nią wymachiwać. Telefon miałam zawieszony na szyi. Wypuściła go z rąk i kamera nagrała w zasadzie sam dźwięk, bo dyndająca kamera nagrywa wszystko i nic 🙂
Na szczęście inni fani nagrali ten moment.
Na sali Mika wypatrzył 6 flag libańskich, jedną flagę LGBT – powiedział, że to jest Terytorium Tęczy i wygląda, że to najlepszy kraj na świecie 🙂 I jedną flagę z Polski!!!!!
Tak więc ten koncert był jak dotąd dla mnie najbardziej osobisty. I to, że nie byłam blisko sceny wcale nie miało znaczenia.
Przede mną kilka kolejnych koncertów i z pewnością każdy z nich będzie inny, szczególny, niepowtarzalny. Tak jak na przykład koncert w Paryżu. Na Bercy Mika zawsze przygotowuje coś ekstra. To wielka hala: 15-20 tysięcy ludzi. No i liczy się prestiż tego miejsca. Jest wyjątkowe. Ale o tym napiszę Wam po koncercie.
Zapraszam do oglądania moich filmów na YouTube, Instagramie i TikToku.
Powoli wracam do rzeczywistości po dwóch koncertach Miki.
Oto krótka relacja z Grenoble.
Dojechałam do miasta bez problemu. Wszystkie środki komunikacji były na czas.
Do hotelu dotarłam dzień przed koncertem przed godziną 15:00 i musiałam czekać na pokój. Ale to nic. Siedziałam sobie wygodnie i oglądałam relacje z wcześniejszych koncertów Miki 🙂
Krótki spacer po mieście. Zaczęło padać, więc wróciłam do hotelu. Było bardzo ciepło. Nie spodziewałam się 20 stopni w mieście otoczonym wysokimi górami z ośnieżonymi szczytami! Ale tak właśnie było.
W dniu koncertu pojechałam przed Summum około południa. Rano przez cały czas padał deszcz i ze współczuciem myślałam o fanach czekających pod bramą już od wczesnych godzin porannych.
Grenoble okazało się bardzo spokojnym miejscem (jeśli chodzi o koncert). Dotarłam pod bramę około 12:30 i dostałam numer 19 w kolejce. I praktycznie jeszcze przez wiele godzin niewiele nowych osób dotarło.
Niedaleko jest duże centrum handlowe, więc sprawa jedzenia czy toalet była rozwiązana.
Deb poprosiła mnie, żebym w tym dniu została reporterem Mika Fan Club i dostałam dostęp do konta na Instagramie. Starałam się pokazać życie fana w kolejce przed koncertem. Ale również później zamieściłam kilka fragmentów z koncertu.
Trochę martwiliśmy się jak będzie wyglądało otwarcie bramy, ponieważ do wejścia (i kontroli bezpieczeństwa) musieliśmy pokonać najpierw obszar parkingowy o długości około 100 metrów. Jednak na szczęście nie było zbyt wielu fanów (jak na koncert Miki) o tej porze i większość z nas znalazła się przy barierce pod sceną. Obyło się bez popychania.
W pierwszej części po raz kolejny wystąpiła DJka Songe. Udało mi się po raz kolejny zamienić z nią kilka słów i dostać jej promocyjną płytę. Jest ona również producentką muzyczną.
No a potem to już tylko czekaliśmy na Mikę.
Nagłośnienie nie było najlepsze. Z pewnością sala kongresowa Summum była niezłym wyzwaniem dla inżynierów dźwięku. Poza tym ostatnie rzędy nie miały dobrej widoczności. Mika sprawdził to osobiście w trakcie swojego tradycyjnego przejścia przez tłum śpiewając piosenkę Big Girl.
Kolejną tradycją jest zaproszenie na scenę kogoś z widowni przy piosence Elle Me Dit. Tym razem Mika upatrzył sobie małego chłopca, który wraz z rodzicami stał w pierwszym rzędzie daleko po lewej stronie. Chłopiec został „nadwornym dyrygentem sali”. To było bardzo zabawne. Możecie to zobaczyć na jednym z filmów.
W małych salach Mika nie może zainstalować podwieszanego neonu Club Apocalypso. Kiedy jest, Mika stoi na nim śpiewając C’est la vie.
Ale na szczęście każdy koncert rozpoczyna się od zakrytej klatki dla ptaków. To jest moment, który elektryzuje wszystkich. Publiczność wpada w histerię! Ja obejrzałam koncert już 4 razy i nadal ta scena wywołuje we mnie wielkie emocje.
Jeśli chcecie obejrzeć więcej piosenek, to zapraszam na mój kanał YouTube, gdzie znajdziecie prawie wszystko, co udało mi się nagrać.
Na każdym koncercie jestem w innym miejscu sali. Tak więc również mój punkt widzenia jest inny. I przyznam, że na moim pierwszym koncercie w Lille bardzo dużo mi umknęło, ponieważ byłam centralnie pod sceną. Najważniejszy był Mika 🙂
Na kolejnym koncercie byłam dosyć daleko po lewej stronie przy barierce i widziałam o wiele więcej: piękne animacje na ekranie z tyłu sceny, zmianę dekoracji przez osoby ubrane na czarno. Tak, że każde miejsce na sali ma swoją specyfikę. I nie trzeba być tuż pod sceną, by mieć lepszy widok.
Z tego co udało mi się do tej pory obejrzeć, to był niesamowicie energetyczne spotkanie z fanami.
Nie tylko Mika nie musiał ich prosić o powstanie z foteli w trakcie Underwater.
Nie tylko Mika dostał duży krążek sera Reblochon – wszyscy wiedzą, że Mika uwielbia sery francuskie 🙂
Ale jeszcze mieliśmy pierwszą dużą fan action! W trakcie Moi Andy et Paris fani zapalili latarki przykryte kolorowym papierem. Mika nawet złapał za swój telefon i nagrał publiczność.
Kolejny dzień, kolejne miasto, kolejny koncert. Kolejne niespodzianki 🙂
Burgundia przyjęła Mikę po swojemu.
W trakcie Underwater wiedzieli lepiej co trzeba robić. Nie, nie trzeba słuchać Miki.
Trzeba zaśpiewać i „pokazać” tzw. ban bourguignon, czyli tradycyjną piosenkę z tego regionu.
ACT | DIJON
Vous connaissez le "ban bourguignon", chant traditionnel de la région ? Mika non plus mais le public de Dijon lui a montré et ça donne ça 🫡 pic.twitter.com/iEObM7msBw
I jeszcze jedno. Zapraszam Was do polubienia drugiego konta MFC na Instagramie.
@mikafanclubtoo
Będą się tam pojawiać story i wpisy z koncertów fanów, którzy będą przejmować konto na występy Miki. W Dijon to Fanny, która podjęła się tego zadania po raz pierwszy. Fanny jest praktycznie zawsze w pierwszym rzędzie z super widokiem na scenę.