I wreszcie nadszedł ten dzień. 25 marca. Dzień koncertu w Paryżu w sali Accor Arena zwanego od lat Bercy.
Przyznam, że bardzo czekałam na ten koncert.
W roku 2019, w grudniu wybrałam koncert w Lille, który odbył się kilka dni wcześniej. No i do tego Bercy wypadało tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Potem oczywiście żałowałam. Ten koncert również był filmowany i potem wielokrotnie pokazywany w telewizji francuskiej. Jednym z ważnych momentów była fan action z papierowymi samolotami rzucanymi na scenę w trakcie piosenki Paloma. Mika musiał bardzo mocno wstrzymywać łzy. Dla nas wszystkich ten moment to moment historyczny. Była też druga fan action, która nie doszła do skutku. W planach było stworzenie tęczy na widowni w części siedzącej używając kartek papieru A4 w sześciu kolorach. Niestety Alias – agencja organizująca koncerty Miki we Francji – dowiedziała się o tym, że fani chcieli wnieść na salę setki arkuszy kolorowego papieru i absolutnie się na to nie zgodziła. Ochrona zaczęła konfiskować ryzy papieru przy wejściu do obiektu. Zagrożono nawet Fan Clubowi, że zostanie obciążony kosztami dodatkowego sprzątania. Ogólnie mówiąc atmosfera była ciężka. Na szczęście akcja z samolotami się udała i teraz wszyscy mogą ją obejrzeć w telewizji (lub w mediach społecznościowych).
Spytacie dlaczego o tym wspominam? Dlatego że w tym roku udało na się zrobić tęczę. Tym razem nie było ryzyka zaśmiecenia obiektu, ponieważ użyliśmy małych kawałków kolorowego papieru do zakrycia lampek w naszych telefonach. No i wybraliśmy specjalny moment – piosenkę Moi, Andy et Paris.
Ja obsługiwałam sektory z kolorem fioletowym i niebieskim. Ponad godzina chodzenia od siedzenia do siedzenia i tłumaczenia ludziom o co chodzi i jak mają się zachować. Ale mówię Wam, warto było się poświęcić 🙂
Po trzydziestu sekundach Mika zauważył co się stało i przerwał śpiewanie. Jesteście piękni! – zawołał.
A pod koniec utworu poprosił nas o schowanie światełek i zaciemnienie sali. „Dziś jesteśmy nagrywani i chciałbym, żeby cała Francja, a nawet Europa widziała tę tęczę, która pojawiła się w części siedzącej. Schowajcie światełka i przygotujcie się na tęczową eksplozję…. W Paryżu, kiedy maluje się tęczę, to wygląda to TAK!!!!!!” I wtedy pokazaliśmy nasze kolorowe światełka 🙂
No, czyż to nie było piękne?
Żona Maxa – Chloe zrobiła takie piękne zdjęcie.
Co prawda kolory czerwony i pomarańczowy nie są zbytnio wyeksponowane, ale trudno było znaleźć odpowiednią ilość osób, które siedziały w tamtych sektorach i które mogły rozdać kolorowy papier.
Ale wróćmy do początku koncertu. Tym razem miałam miejsce siedzące. Co prawda w pierwszym rzędzie, ale dość daleko od sceny. Dało mi to dobry widok na całość sali. Widziałam scenę, widziałam dwa duże ekrany, na których wyświetlano zbliżenia Miki, w tylnej części widowni stał „ognisty jeep”, który znamy z teledysku C’est la vie.
Ponieważ był to mój piąty koncert, mogłam sobie pozwolić na obserwację całego show. Światła, ekrany, publiczność. Starałam się filmować te momenty, kiedy Mika mówi lub improwizuje, bo to właśnie sprawia, że koncert staje się niepowtarzalny, szczególny.
Setlista była „standardowa” czyli 19 piosenek, które Mika wykonywał na większości występów w tej trasie koncertowej.
Oczywiście miałam ciarki na plecach na początku spektaklu, kiedy na scenę wjeżdża zakryta klatka dla ptaków. Muzyka, która tworzy napięcie i niepokój: co kryje się pod białą płachtą?
Oczywiście wszystko, co nagrałam znajdziecie na YouTube. Przepraszam, że obraz nie jest zbyt stabilny, ale czułam się w obowiązku udowodnienia Mice, że publiczność „siedząca” też potrafi ruszyć cztery litery 🙂 No i tyle się działo wokół!
Skomentuję tylko niektóre momenty.
Underwater – Mika powiedział, że ta piosenka ma szczególny związek z tym miejscem. A to miejsce należy do publiczności. Potem zażartował, że jeszcze się nie przywitał: Dobry wieczór części siedząca (nie wiem, czy istnieje polskie słowo na tę część sali? po francusku to gradins) . Oczywiście chodziło mu o to, żebyśmy wstali. Nie musiał długo czekać. Nie tylko wstaliśmy, ale też zaczęliśmy tupać i krzyczeć! Część siedząca budzi się – skomentował Mika ze śmiechem.
To co za chwilę zrobimy stało się już prawie tradycją dzięki tej sali (przyznam, że przestraszyłam się, że Mika poprosi nas o włączenie światełek w telefonach i nasza fan action spali na panewce. na szczęście chodziło mu o chóralne śpiewanie)
To wasza kolej. Raz, dwa, raz dwa trzy…. Underwater!!!!!!!
No i w tym momencie na ogół publiczność siedząca nie staje na wysokości zadania i ledwo ją słychać. Ale……
Mika: Przyznam że…. lepiej by mi pasowało, żeby wam nie wyszło… ale śpiewacie bardzo dobrze, zwłaszcza tam, na samej górze.
Witajcie, enfants terrible spod sceny – Mika zwrócił się do ludzi stojących pod sceną. Jesteście gotowi? Raz, dwa, raz dwa trzy… Underwater!!!!!!!!!
Oczywiście enfants terrible zawsze śpiewają bardzo głośno 🙂
Mika: Widzicie? Ale to normalne. Aby śpiewać należy używać ust, gardła, brzucha ale również… pośladków. Jak ci ludzie tam daleko. Oni dobrze to rozumieją (Mika wskazał na ludzi stojących daleko z tyłu sali) , A pośladki, które spoczywają na wygodnych fotelach nie mogą dobrze pracować i dobrze śpiewać. (No, chyba wszyscy zrozumieli aluzję i podnieśli się z krzeseł)
Mała sala czy duża sala, przy piosence Big Girl Mika zabiera Maxa i ruszają między publiczność. Tak samo było w Bercy. Dodatkowym elementem był „płonący jeep” ustawiony z tyłu sali na podnośniku hydraulicznym. Kiedy Mika do niego dotarł wdrapał się na maskę i samochód ruszył w górę. Opowiedział nam historię Butterfly Lounge po czym wrócił na scenę ponownie przecinając tłum stojący przed nim.
Bardzo byłam ciekawa co tym razem zrobi Mika w trakcie piosenki Elle Me dit. To jest zawsze czysta improwizacja 🙂 No więc zaczęło się o czytania kartonów przygotowanych przez fanów stojących bliżej sceny. Mika dostał zaproszenie na kebaba. Kilku napisów nie chciał przeczytać na głos.
W końcu stwierdził, że jest zmęczony i zaprosi kilka osób na scenę. Po czym usiadł sobie i kazał „pracować” wybrańcom 🙂 I tak, jak to się stało w Montpellier, fani w pewnej chwili złapali go za ręce i nogi i zaczęli kręcić się w koło. To wystarczyło, żeby Mika poczuł się lepiej, dostał zastrzyk witamin i znów mógł tańczyć 🙂
Publiczność była bardzo aktywna. I kiedy Mika zaczął grać stary utwór znany w Polsce pod tytułem „Były sobie kurki trzy” czy w Anglii jako „Twinkle Twinkle Little Star”, szybko zaczęła śpiewać. Mika lubi, kiedy jesteśmy aktywni 🙂
Potem przyszedł czas na C’est la vie. Tak, ten utwór trzeba oglądać z daleka, aby docenić każdy detal przedstawienia: gra świateł, muzyka, neon Club Apocalypso no i….. Mika stojący na neonie, który powoli opada migocząc dyskotekowo i od czasu do czasu wysyłając smugi iskier.
Absolutnie musicie obejrzeć choćby ten krótki fragment Happy Ending. Zaczęłam nagrywać pod koniec, kiedy Mika improwizuje lub opowiada jakąś historię. Tym razem zobaczyłam coś, czego na ogół nie ogląda się stojąc z przodu. Las rąk z palcami ułożonymi w kształt serca. To nie było kilka pierwszych rzędów. To była prawie cała strefa stojąca. Jak również wiele osób w części siedzącej. Przyznam szczerze, że miałam łzy w oczach. Tak wygląda przesłanie „little bit of love”…
Mika śpiewał bardzo czysto i bardzo długo wysokie dźwięki. W tym roku znów kocham słuchać Happy Ending na żywo.
Powoli zbliżamy się do końca koncertu. Love Today.
Dzień wcześniej zastanawiałyśmy się z Niną, czy Mika ubierze swój czarny garnitur z granatowymi piórami. Od kilku koncertów do tej piosenki zakładał biały „marynarski” komplet.
I tak! Zaczyna się Love Today i na scenę wkracza Mika w pierzastym kostiumie. Razem z nim będziemy fruwać. Ten utwór zawsze wyzwala we mnie niesamowitą radość i ekstazę.
Wybaczcie, ale w momencie, kiedy Mika kazał zgasić światła i liczył do trzech, wyłączyłam kamerę, aby skakać i tańczyć ze wszystkimi obecnymi w Bercy.
Wybaczcie, ale dorzucę tu jeszcze wideo z Any Other World. Ten utwór oglądany z daleka również nabiera nowego wymiaru. Nagrywałam go już kilka razy i miałam tego nie robić w Paryżu, ale to co zobaczyłam zmusiło mnie do włączenia kamery.
We Are Golden zamyka cały show. Widziałam ten występ wiele razy. Ta piosenka to jeden ze sztandarowych utworów Miki. Tym razem w pakiecie dostaliśmy nie tylko fajerwerki ale również wizualizację w tle oraz różowe konfetti !!!!! Ten moment przypomniał mi moje wrażenia z koncertu w Arena di Verona w roku 2022, gdzie konfetti sypało się tonami wprawiając nas w ekstazę 🙂 Teraz było podobne.
Bardzo się cieszę, że ten koncert został zarejestrowany. Cudownie będzie znów obejrzeć go w telewizji, a może na DVD? To był koncert, który odzwierciedlał większość koncertów z trasy Apocalypse Calypso Tour. Więc jeśli byliście na którymś z nich, będzie to piękne wspomnienie. A jeśli nie mogliście być na żadnym koncercie, to to nagranie pokaże Wam wszystko, co jest najlepszego, co Mika zaproponował nam w tym roku.
Przed nami seria występów poza Francją. A na koniec 16 kwietnia przełożony z 7 marca koncert w Brest. A potem zostają festiwale.