No i co mam napisać? Że to był kolejny fenomenalny koncert ?
Tak właśnie było. Mika po piosence Happy Ending prawie się rozpłakał przed widownią. To naprawdę rzadko się zdarza, że nie może się opanować. A jednak.
Mika uważa, że sala Forest National to najbrzydsza sala na świecie, która po wypełnieniu przez publiczność staje się magiczna i najpiękniejsza. Powiedział to szczerze w czasie koncertu. Co prawda kiedy chciał zacząć śpiewać Grace Kelly, jego odsłuch po prostu przestał działać, więc zwalił to na zemstę National Forest 🙂
W trakcie Big Girl jak zwykle chciał wejść w strefę siedzącą, a ponieważ nie było tam bezpośrednich schodów, więc szybko wykorzystał kilku silnych fanów, którzy podnieśli go, aby mógł przeskoczyć przez barierkę! Tego człowieka nic nie zatrzyma 🙂
Ku radości fanów Mika zachował „starą” setlistę i zaśpiewał wszystkie francuskie piosenki poza Moi Andy et Paris. Zamiast niej publiczność usłyszała Good Guys.
Oto kilka fragmentów, które opublikowała Julia.
Mieliśmy więc C’est la vie na neonie Club Apocalypso.
A Mika sprawił niespodziankę fanom, których kartony z napisami zostały skonfiskowane przy wejściu. Nie wiem, gdzie on je znalazł, ale wyniósł je na scenę i pokazał wszystkim. Po czym zaprosił na scenę osoby, do których te kartony należały!!!!
Również Zlata opublikowała kilka wspaniałych filmików.
Zemsta Forest National przed Grace Kelly 🙂
Acha, no i nowy różowy garnitur przy Big Girl!
Nie odmówię sobie przyjemności obejrzenia Love Today w niebieskich piórach.
I po raz pierwszy w trakcie tej trasy koncertowej Mika wyszedł do fanów po koncercie. Co za radość!
I jeszcze raz, tym razem długa wersja spotkania z Miką . Nawet Andy stwierdził, że to był najlepszy koncert jak dotąd.
2 kwietnia będę na koncercie w Berlinie. Jakie niespodzianki na nas czekają?