Kolejne miasto, kolejny koncert.
Wolverhampton. Mała sala (około 3 400 miejsc). Niestety na tyle mała, że wszystkie „rekwizyty” Miki nie zmieściły się na scenie. Nie było klatki i otwierającego koncert Bougez.
Mika rozpoczął koncert od Origin Of Love.
Nie było uskrzydlonego fortepianu… Mika za to zagrał na niewidzialnym fortepianie 🙂
I oczywiście nie było mowy o neonie Club Apocalypso.
Ale mimo to, angielska publiczność była rozgrzana do czerwoności.
Filippo z grupy technicznej Miki wrzucił na Instagram filmik nakręcony z ostatniego rzędu. Widać, że sala napchana była do pełna. A publiczność… angielska publiczność potrafi śpiewać jednym głosem!
Happy Ending z publicznością.
Mika opowiedział też o swoich „heroes”, o których wspomina w piosence Good Guys.
Ogólnie mówiąc – kolejny koncert inny niż wszystkie poprzednie 🙂