Dublin jest ostatnim miastem trasy koncertowej Apocalypse Calypso Tour.
Co prawda jest jeszcze jedna data, ale chodzi o koncert przesunięty z 7 marca w Breście z powodu choroby Miki. Ten koncert odbędzie się za kilka dni 16 kwietnia.
I po raz kolejny użyję zwrotu, który ciągle powtarzam: znów niepowtarzalny koncert. Dlaczego? Bo nie było dekoracji. Nie było ani kurtyny, ani świetlnego ekranu z tyłu. Ani klatki, ani skrzydeł. Skrzydlaty fortepian nie zmieścił się w drzwiach. Jak to Mika ujął: wszystkie zabawki zostały na zewnątrz, a on stanął nagi przed publicznością. Ale my wiemy, że Mika nie potrzebuje żadnej scenografii, ani fajerwerków by dać nam to, czego oczekujemy. To on jest wszystkim: dekoracją, muzyką, całą oprawą. I to nam wystarczy.
Mika zaczął koncert od Origin Of Love.
A w trakcie Big Girl Mika obleciał cały teatr. Dostał się nie tylko na pierwszy balkon ale również na drugi. Ku radości fanów oczywiście!!!!!
Mika znów zagrał na swoim magicznym niewidzialnym fortepianie 🙂
A tak dziękowała mu publiczność irlandzka.
Sporo osób czekało na Mikę po koncercie. Ponieważ teatr jest otoczony wąskimi uliczkami, Mika podszedł do fanów zanim wsiadł do samochodu.
Przed Miką koncerty we Francji: przełożony Brest i potem pierwszy festiwal w tym roku: Printemps de Bourges 24 kwietnia. Nie licząc nagrań finału The Piano 21 kwietnia w Manchesterze.
A potem aż do czerwca trochę spokoju. Choć znając Mikę, na pewno nie będzie odpoczywać zbyt długo. W maju finał The Voice. I na pewno dziesiątki nowych projektów, o których dowiemy się niedługo.