I dotarliśmy do ostatniego koncertu Apocalypse Calypso Tour…
Brest we francuskiej Bretanii.
Można powiedzieć, że to był ten prawdziwy „francuski” koncert. Przyznam, że bardzo mi brakowało francuskich piosenek w trakcie tych ostatnich występów w Anglii i Irlandii.
Kiedy wracałam z Londynu, słuchałam francuskiego albumu przez całą drogę i tęskniłam za tym, by znów usłyszeć na scenie Jane Birkin, 30 secondes, C’est la vie, Apocalypse Calypso czy Sweetie Banana.
Na szczęście dla obecnej w Breście publiczności Mika wykonał wszystkie te utwory! Zabrakło tylko Moi Andy et Paris. Zamiast tego Mika zaśpiewał Billy Brown.
Była klatka, były skrzydła, była kurtyna i wreszcie na scenę powrócił neon Apocalypse Calypso!!!!!
Mika na koniec powiedział kilka słów podziękowania. I postanowił nagrać krótki film „pożegnalny”. No na razie zobaczyliśmy tylko fragment. Mika zamieścił story. Ale to chyba nie wszystko, bo wcześniej wspomniał, że powie coś po angielsku i po francusku i może jeszcze w jakimś innym języku – na co publiczność mu podpowiedziała – po bretońsku!!!! Więc Mika podszedł do widowni, aby nauczyć się jakiegoś zdania po bretońsku.
Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy to na Instagramie.
Jak to dobrze, że zaplanowane są kolejne występy – przede wszystkim festiwale.
Pozwoli mi to uniknąć PMD – Post Mikagig Depression 🙂
Już za kilka dni jadę na nagranie finału The Piano.
Bardzo bym chciała wygrać zaproszenie na finał The Voice. Ale wiem, że będzie bardzo mało miejsc, więc moje szanse są nikłe. Pozostanie oglądanie w telewizji/Internecie.
Później najbliższy koncert dla mnie to koncert symfoniczny w Orange w czerwcu.
I koncerty w Grecji, Włoszech i Francji. Dam radę. Niestraszna mi PMD 🙂
Czego i Wam życzę 🙂