Nie przypuszczałam, że tak szybko przyjdzie mi napisać kolejny pełen zachwytów wpis o koncercie.
Ale już oglądając wczoraj pierwsze filmiki z Brighton wiedziałam, że to był bardzo wyjątkowy koncert. I kolejne filmiki i recenzje tylko mnie w tym upewniły. Widziałam błysk w oku, szeroki uśmiech. Z twarzy Miki można czytać jak z otwartej książki. On nigdy nie udaje. To było jego miejsce.
Marynarka z dodatkową naszywką Brighton na plecach, gadżety „kradzione” publiczności (kapelusz, okulary „kiss me”), serpentyny spadające z nieba, fajerwerki i….
Z relacji fanów wynika, że Mika bardzo dużo mówił. Czym jeszcze bardziej rozpalał publiczność. Przyznał, że to jest jego pierwszy prawdziwy koncert Pride. Kiedy był nastolatkiem nie śmiał uczestniczyć w manifestacjach Pride. Ale zdarzało się, że wykradał ojcu 5 funtów z portfela, by nocą włóczyć się po podejrzanych barach pełnych kolorowych ludzi. Wspomniał również tę osobę, której już z nami nie ma, a dzięki której Mika może teraz stać na tej scenie i być dumny z siebie, z tego kim jest.
Carcassonne. Kiedy byłam tam dwa lata temu było bardzo gorąco. 35 stopni w ciągu dnia! Tym razem było poniżej 30 i wiał lekki wietrzyk. To wszystko sprawiało, że pogoda była idealna na koncert.
Minął miesiąc odkąd słyszałam Mikę we Francji. Oczywiście myślę tu o piosenkach z francuskiego albumu. Naprawdę brakuje mi ich na koncertach w innych krajach! I innym fanom również. Szkoda, że Mika nie chce śpiewać C’est la vie, Jane Birkin czy Apocalypse Calypso – piosenki, od której wzięła nazwę cała trasa koncertowa,
W przeciwieństwie do koncertu w Lucca, tym razem miałam miejsce w samym narożniku amfiteatru – czyli pierwszy rząd i pierwsze z brzegu krzesło. Ale za to tuż pod sceną. Więc nikt mi nie przeszkadzał. Ale za to widok na scenę miałam szczególny. Ponieważ scena jest półokrągła więc widziałam Mikę z boku, a nawet czasami od tyłu, kiedy zbliżał się do jej krawędzi 🙂 I przyznam, że to było bardzo ciekawe doświadczenie. Zobaczcie zresztą filmiki na YouTube.
Mika wystąpił po raz czwarty w Carcassonne i zawsze były organizowane spektakularne fan actions. Ale tym razem jakoś nikt się nie kwapił do zorganizowania czegokolwiek. Mam wrażenie, że fani coraz bardziej skupiają się na własnych pomysłach typu kostium, napis na kartonie, duże kwiaty. Szkoda.
Ja miałam w zapasie dużo kolorowych balonów, które zostały mi z zeszłego roku. Postanowiłam je rozdać publiczności. Jeszcze jedna fanka z Francji dorzuciła swoją „pulę” i ludzie z radością nadmuchiwali balony. A zwłaszcza dzieci! Niestety ochrona nie pozwoliła nam rzucać balonów na scenę na początku koncertu 😦 Dopiero na koniec wrzuciliśmy kilka z nich i widać je na moim filmiku z remixem Yo-Yo przy pożegnaniu.
Tak się akurat złożyło, że na koniec koncertu na scenie pojawia się gigantyczne serce! W dodatku ktoś z widowni wyciągnął do Miki rękę z balonikiem w kształcie serca. Mika przyjął go i – na szczęście nie rozgniótł go, jak to lubi robić – ale rzucił go w stronę wielkiego serca. Dla mnie to była taka metafora, że nasze „tiny love” połączyły się w jedno wielkie serce 🙂
Hmm ciekawe, że zaczęłam tę relację od zakończenia koncertu 🙂
Przed koncertem umówiłam się na obiad z dużą grupą francuskich fanek. I nie byłoby to nic godnego wspomnienia tutaj, gdyby nie to, że jedna z nich znalazła w jednym z butików małą bawełnianą torebkę z nadrukiem „c’est la vie”. Wpadłam więc na pomysł, że kupimy kilka takich torebek i podniesiemy je w górę, kiedy Mika będzie śpiewać piosenkę C’est la Vie!
Właściwie wykupiłyśmy prawie wszystkie torebki (były na wyprzedaży po 10 EUR) i wytłumaczyłyśmy właścicielowi sklepu skąd takie zainteresowanie tym właśnie produktem.
Torebki były w różnych kolorach i ja wybrałam jedyną w kolorze różowym.
W trakcie piosenki oczywiście podniosłyśmy nasze torebki. A tak się złożyło, że w moim kąciku było ich chyba 5 czy 6. I Mika podbiegł do nas, by zobaczyć o co chodzi 🙂
Moje miejsce okazało się super pozycją przy piosence Grace Kelly. Bałam się, że nie będę widzieć Miki zza fortepianu, ale okazało się, że jest dokładnie odwrotnie. Mika siedział przodem do mnie, a w trakcie, kiedy nadmuchiwana tęcza znajduje się na scenie, widziałam go po raz pierwszy „od tyłu”! Poza tym fajnie było widać również publiczność i jej reakcje!
I jeszcze muszę Wam się do czegoś przyznać. Po raz pierwszy od dwóch lat nie machałam polską flagą w czasie Relax. Miałam wrażenie, że Mika i tak jej nie zauważy w tym moim kąciku. Co prawda wyjęłam ją – co widać na filmiku, kiedy na początku możecie obejrzeć beton otaczający mnie z prawie wszystkich stron – ale zaraz ją odłożyłam i postanowiłam, że tym razem nagram cały występ.
Spójrzcie na setlistę. W Carcassonne mogliśmy usłyszeć Stuck In The Middle, Jane Birkin, C’est la vie a także… Bougez!!!!! Zabrakło tylko Apocalypse Calypso i mielibyśmy super setlistę!
Zapraszam do obejrzenia filmów na moim kanale YouTube.
Ice Cream
Origin Of Love
Lollipop
Stuck In The Middle
Big Girl
Jane Birkin
Underwater
Relax
Bougez
C’est la vie
Happy Ending
Elle Me Dit
Grace Kelly
We Are Golden
Love Today
(And Yo-yo remix for the end)
Tym razem po koncercie doczekaliśmy się krótkiego spotkania z Miką. Właściwie to nie miał on innego wyjścia. Hotel de la cite znajduje się tuż obok amfiteatru. Dwa lata temu czkaliśmy prawie dwie godziny. Tym razem nie minęła godzina od końca koncertu i Mika do nas wyszedł. Na drugi dzień miał kolejny koncert w Luxey i bardzo mało mówił, aby oszczędzać głos. Za to podpisał wszystko, co fani podsunęli mu do podpisu.
Ja podałam moją torebkę „c’est la vie” i teraz mam bardzo oryginalną pamiątkę z tego koncertu 🙂
To był mój przed ostatni koncert zaplanowany na ten rok. Za miesiąc lecę do Hiszpanii do Valladolid, gdzie Mika wystąpi na – jak ja to nazwałam – „dożynkach” w centrum miasta. Tam pewnie zaśpiewa Live Your Life, piosenkę, którą wykonuje tylko w Hiszpanii. I planuję fan action z okazji ostatniego koncertu.
Może fakt, że kończy się ta wielka trasa koncertowa sprawia, że czuję lekki smutek. Ale myślę, że Mika musi być już bardzo zmęczony. Wystąpił ponad 50 razy, nie licząc koncertów prywatnych. W międzyczasie nagrywał też odcinki The Piano i finał The Voice!
W sierpniu będzie miał więcej czasu na odpoczynek, ale znając go, wiem, że długo nie usiedzi na miejscu. W dodatku ma też nagrywać The Piano w Hiszpanii, ale nic nie wiemy na temat dat.
Kiedy to piszę, Mika zakończył swój trzeci w tym roku koncert w Niemczech. Przed nim jeszcze 5 występów. A co potem? Zobaczymy. Na pewno coś ciekawego się wydarzy poza nagrywaniem albumu w języku angielskim.
Trudno było mi się zebrać, żeby napisać o moich dwóch ostatnich koncertach: w Lucca i Carcassonne. Nie wiem, czy to przeziębienie, które złapałam we Francji, czy może jak najdłużej chciałam utrzymać w sobie te wszystkie wspomnienia i emocje.
Ale w końcu uznałam, że absolutnie dłużej już nie mogę zwlekać. Choć z pewnością nie napiszę o wszystkim.
Zacznijmy więc od Lucca. Przede wszystkim było bardzo gorąco. Mimo późnej pory temperatura przekraczała 30 stopni.
Koncert odbył się w środku miasta na Piazza Napoleone. Co ciekawe plac ma kształt prostokąta, a scena znajduje się na szerszym z boków. Przez co widownia jest bardzo „skondensowana” i wszyscy mają świetny widok. No może poza skrajnymi sektorami.
Na ten wieczór przygotowaliśmy niespodzianki. Ja i włoszka Lorella zrobiłyśmy około 70 papierowych kwiatów, które miały być przywiązane do nadgarstka lub do ramiączka koszulki. Na pewno na filmikach zobaczycie uniesione ręce z kwiatem na nadgarstku. Ludzie byli bardzo zaskoczeni, ale z radością brali kwiaty.
Powstaliśmy z naszych krzeseł jak tylko Mika pojawił się na scenie. I tak już zostało do końca koncertu. Na szczęście ochrona nie próbowała tego zmienić 🙂
Druga akcja przygotowana przez fanów włoskich to gwiazdy wycięte z żółtego papieru. Ponieważ Mika zmienia nieustannie setlistę, nie było wiadomo czy zaśpiewa Stardust (częściowo po włosku), więc gwiazdy miały być użyte przy piosence Good Guys. A ponieważ Mika zaśpiewał oba utwory, więc wykorzystaliśmy gwiazdy dwukrotnie!
Mika był zachwycony efektem. Jak się okazało zauważył gwiazdy leżące na naszych krzesłach, kiedy to wędrował przez tłum (częściowo maszerując po krzesłach) w trakcie Big Girl.
Ale wspomnę o jeszcze innych kreatywnych osobach. Przed koncertem zauważyłam, że dwa rzędy za mną siedzą dwie fanki z wielkimi kwiatami zrobionymi z bibuły falistej. Okazało się, że wykonały kwiaty na bazie tutorialu, który przygotowałam przed fan action w Bristolu. One poszły o krok dalej i dodały łodygi na tyle mocne, że nawet Mika nie zepsuł kwiatów, kiedy machał nimi na scenie. No bo oczywiście Mika już w trakcie Ice Cream wypatrzył kwiaty i przy Origin Of Love kazał je sobie podać! Co za radość dla Grazii i Micheli!
Tak więc mieliśmy szansę usłyszeć Stardust, Stuck In The Middle (Mika coraz częściej śpiewa ten utwór), Popular Song. A z francuskich TYLKO Elle Me Dit 😦
Przy Underwater oczywiście Mika musiał znaleźć „ofiary” i były to osoby oglądające koncert z balkonów budynku na przeciwko sceny. Posłuchajcie tylko nagrania. Oni po prostu wykrzyczeli : UNDERWATER!!!
Popular Song. Przykład na to, że Włosi naprawdę dobrze śpiewają na koncertach.
Oto pełna setlista:
CLUB APOCALYPSO INTRO
ICE CREAM
ORIGIN OF LOVE
LOLLIPOP
STUCK IN THE MIDDLE
BIG GIRL
UNDERWATER
RELAX
GOOD GUYS
POPULAR SONG
BILLY BROWN
ELLE ME DIT
STARDUST
GRACE KELLY
HAPPY ENDING
WE ARE GOLDEN
ANY ANOTHER WORLD
LOVE TODAY
Po koncercie czekaliśmy na Mikę. Jednak jego samochód wyjechał bez zatrzymywania się.
Na drugi dzień znalazłam story jednego z fotografów obsługujących festiwal. Widać na nim moment, kiedy Mika opuszcza miejsce koncertu i kieruje się w stronę czekającego na niego w podworcu samochodu. My zobaczyliśmy już tylko wyjeżdżającego Mercedesa.
Natomiast wspomnę jeszcze o spotkaniu pewnej osóbki, którą poznałam w zeszłym roku w na koncercie w Chieti. To Melissa. Włoska nastolatka super uzdolniona technicznie.
W zeszłym roku zrobiła głowę tygrysa wzorując się na masce, którą Mika zakładał na scenie w trakcie Love Today.
Tym razem Melissa zrobiła czerwone skrzydła! W dodatku poruszały się one przy wykorzystaniu mechanizmu ukrytego w środku.
Niestety ochrona nie pozwoliła wnieść skrzydeł na teren koncertu 😦
Poprosiłam Melissę, aby pokazała swoje filmiki, na których przedstawia proces tworzenia skrzydeł. Zrobiłam z tego edycję i zamieściłam na Instagramie, licząc, że Mika kiedyś zobaczy to cudo. Jak na razie nie mam wiadomości, że to widział.
I jeszcze przy okazji pozdrowienia dla Magdy i jej córki Julii. To dwie Polki mieszkające w Rzymie. Cieszę się, że poznałam kolejne osoby, które są fanami Miki.
A na koniec dorzucę film z Any Other World w pięknym oświetleniu w Lucca.