Co prawda minęło już kilka dni od mojej podróży do Włoch, ale musiałam pozbierać myśli, aby napisać relację. Postanowiłam połączyć oba koncerty, ponieważ set lista była taka sama. A jednak były to dwa super występy Miki.
I tak się zastanawiam, o co tu chodzi? Dlaczego te koncerty są dla mnie takie świeże? Czuję, jakbym odkrywała pewne piosenki na nowo. W zeszłym roku byłam na wielu koncertach i prawdę powiedziawszy niektóre piosenki, jak Grace Kelly, Billy Brown czy Lollipop trochę mnie już znudziły.
A tym czasem przychodzi „15 Days Of Summer” i nagle okazuje się, że Grace Kelly i Billy Brown w nowej odsłonie są utworami, których nie mogę się doczekać. Co się stało?
Chyba nie chodzi o to, że od października zeszłego roku już zatęskniłam za Miką. To znaczy, na pewno tak. Brakowało mi go. Ale z drugiej strony chciałam poczekać na nową płytę i nową trasę koncertową, żeby usłyszeć nową setlistę.
Dlatego w tym roku zdecydowałam się „tylko” na cztery koncerty, a daty wybierałam raczej, aby połączyć je ze zwiedzaniem fajnych miejsc, takich jak Nimes czy włoskie Perugia i Este. Ale przyznaję, że ekscytacja przed koncertami była taka, jakbym miała oglądać Mikę na scenie po raz pierwszy.
Nowe aranżacje dodały energetyczności utworom, które znamy od lat. Nie wspomnę o nowych kostiumach scenicznych czy wizualizacjach w tle. One raczej nie były dla mnie powodem reakcji na „stare” piosenki. Ale Mika potrafił wydobyć z tych utworów coś nowego, coś co walnęło nas pod sceną taką energią, że nawet Mika parę razy nie mógł uwierzyć w to co widzi i słyszy.
Nie mogłam doczekać się kultowego już „tam ta da dam, ta da dam, ta da da da da” w intro do Grace Kelly. Nie mogłam doczekać się nowego intro ze skrzydłami. Billy Brown nabrał nowych barw. Happy Ending też zaczyna się inaczej. No bo Stardust możemy usłyszeć TYLKO we Włoszech! I jakże się cieszę, że Mika włączył do setlisty choć jedną francuską piosenkę Jane Birkin! Bo Elle Me Dit słyszymy już od lat. Ludzie naprawdę byli spragnieni francuskich utworów. Więc chociaż ta jedna była wykonana we Włoszech.
Sprawdzając jeszcze raz setlisty, zorientowałam się, że Underwater było tylko w Este. Szkoda, że nie było tego momentu, kiedy Mika dyryguje publicznością. Ale cóż, koncert i tak trwał prawie dwie godziny. W obu miastach panowała bardzo wysoka temperatura. W dzień przekraczała 32 stopnie! I nawet wieczorem było bardzo ciepło. Biedny Mika w swoich pięknych garniturach był cały mokry. Wyobrażacie sobie jaki wysiłek musiał włożyć w to, aby wytrzymać w takich warunkach przez dwie godziny? Jak się mają do tego przepisy BHP? 😉 Pracownik biurowy na pewno odmówiłby wykonania pracy. A Mika dawał z siebie wszystko. Nie było taryfy ulgowej. Big Girl w tłumie, bieganie z jednego krańca sceny na drugi. A my śpiewaliśmy tak głośno, jak tylko mogliśmy, żeby pokazać mu, że jesteśmy z nim, że mimo ścisku pod sceną i upału damy radę. I on to widział i doceniał.
Co prawda nie usłyszeliśmy nowego Spinning Out na scenie. Za to w Este w trakcie soundchecku zespół wykonał całą piosenkę dwa razy (bez Miki) i udało mi się nagrać tę wersję „karaoke” 🙂 Przyjdzie czas na Spinning Out. Przede mną jeszcze jeden koncert w tym roku w Szwajcarii. Może tam Mika ją zaśpiewa? A jeśli nie, to na 100% usłyszę ją w przyszłym roku! W końcu trasa koncertowa wzięła nazwę od tytułu tej piosenki!
Udało mi się wrzucić na YouTube wszystko, co nadawało się do pokazania. Starałam się mniej nagrywać, a więcej uczestniczyć w koncercie. Filmiki są raczej taką „przypominajką” tego, co doświadczyłam stojąc pod sceną.
Tak więc, zapraszam na mój kanał, a tutaj wrzucę kilka linków na zachętę.
W Perugii nagrałam całe intro w wersji horyzontalnej, więc podziwiajcie!!!
W Perugii mieliśmy „rozszerzoną” wersję Stardust, ponieważ Mice załamał się głos. Czy to emocje? Niedyspozycja głosowa? A może komar, który wpadł mu do gardła, jak żartobliwie się tłumaczył. A może wszystko po trochu. Bo emocje były z pewnością. Energia, z jaką Włosi podchwycili piosenkę już na samym początku była niesamowita! Tylko posłuchajcie.
Jane Birkin w Perugii. Nowy kwiecisty garnitur.
I jeszcze raz Jane Birkin. W Este.
Billy Brown. Lśniący garnitur z Perugii.
I na koniec Grace Kelly z kultowym wstępem. Tak dla porównania.
Grace Kelly wersja z Este.
W Este Mika udawał, że jest mu zimno i zasunął bluzę. I przy okazji okazało się, że do dłoni przylepił mu się długi blond włos – z pewnością należał do jednej z asystentek, które przygotowują jego kostiumy. Ale Mika uznał, że ponieważ jego garderoba znajduje się w średniowiecznym zamku w Este, więc ten włos należał do pewnej kobiety, która zmarła tam 200 lat temu 🙂 Jego elastyczność i pomysłowość w interpretacji różnych randomowych sytuacji zawsze zwala mnie z nóg 🙂
Na tym kończę i zapraszam do obejrzenia wszystkich filmów i shortsów na moim kanale.
Teraz mam 3 tygodnie „przerwy” do festiwalu w Szwajcarii. Szykuje się urodzinowa fan action!!!!!