Dzięki VPNowi miałam szansę posłuchać Modern Times jeszcze w czwartek po południu.
Mam nadzieję, że jutro, w dniu premiery utwór spodoba się Wam. Ja jestem „powalona” w przenośni i dosłownie.
Ściana dźwięku, aranżacja, głos Miki – to wszystko brzmi fantastycznie i bardzo świeżo.
Podejrzewam, że część z Was nie była gotowa usłyszeć właśnie taki utwór.
Ale powoli, kiedy dojdziecie do siebie po pierwszym „wstrząsie”, myślę, że przyjemnością posłuchacie Modern Times, po raz kolejny i jeszcze raz i jeszcze raz. Ta piosenką wsysa jak czarna dziura 🙂