Mika zagra dziś wieczorem koncert na festiwalu MUSILAC w Aix-Les-Bains we Francji.
Ale póki co zamieścił na Instagramie dwa wpisy na temat nagranego już wcześniej w Rzymie występu dla TIM Summer Hits. Program był w tym tygodniu na Rai2. Ale na razie w Polsce nie można go obejrzeć. Jeśli możecie oglądać włoską telewizję, oto link to programu:
Mika zamiast swojej przezroczystej koszulki z haftowanymi „tatuażami” tym razem wykorzystał body painting! Efekt był zaskakujący!!
I dziś Mika zaprezentował nam proces tworzenia tego niesamowitego rysunku: nie tylko fałszywe rany na skórze ale również detale składające się na serce wypełnione kwiatami.
Wydawało mi się, że po koncercie w Londynie już nic mnie nie zaskoczy. No i co? Pomyłka 🙂
Koncert w Nimes był niepowtarzalny. Wystarczyło, że obejrzałam kilka filmików, przeczytałam kilka komentarzy i….. Kolejny koncert, który widzowie zapamiętają na długo.
Mika wystąpił w Nimes po raz trzeci w swojej karierze. Uważa, że to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Napisał to w jednym ze stories. Zresztą jak widać poniżej, po koncercie czekał na niego wielki tłum ludzi. Ze względu na dużą ilość osób, obawiano się, że Mika się nie pojawi. A jednak, Mika podszedł do nich i długo rozdawał autografy.
A sam koncert? Niespodzianka, jak choćby 20 letnia dziewczyna z Lyonu – Marevea – która bardzo chciała zagrać Underwater…. I Mika zaprosił ją na scenę. Mimo że sytuacja była bardzo stresująca – Mareva dostała słuchawki do odsłuchu, a do tego Mika ciągle ją zagadywał i pytał, czy się nie boi 🙂 „Ca va” – odpowiedziała kilkukrotnie Mareva. Pod koniec utworu Mika był „rozczarowany”, że nie udało mu się wyprowadzić jej z równowagi 🙂
Naprawdę cudowny moment, kiedy fan występuje na scenie ze swoim ulubionym artystą.
Na scenie pojawił się również mały siostrzeniec Miki, Beauregard. Mika powiedział, że chłopiec uwielbia tańczyć, więc zaprosił go na swój magiczny fortepian i oboje zaczęli skakać i tańczyć przy dźwiękach Elle Me Dit. Bobo wystraszył się trochę, kiedy z fortepianu wystrzeliły fajerwerki, a Mika przytulił go do siebie, osłaniając przed ewentualnym oparzeniem przez iskry.
Bea zamieściła wpis z kilkoma naprawdę dobrymi ujęciami.
Mika jest w trasie na festiwalach we Francji. Wczoraj Albi, dziś Nimes. Piękne, historyczne miejsca.
Ale Mika wrzuca posty również o tym, co już było i o tym co będzie.
Londyn: Muszę to powiedzieć, to był jeden z moich ulubionych koncertów w całej mojej karierze. Publiczność była niezwykła. Ta rzadka mieszanka czułości i zaciekłości oraz setki nowych twarzy. Dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że mój powrót do Londynu był tak wyjątkowy. Niech będzie to pierwszy z wielu kolejnych, w tym także nowych projektów w Wielkiej Brytanii:…..
Mika zaprasza na dziś wieczór do Rai2, gdzie zostanie wyemitowany koncert nagrany w Rzymie ponad tydzień temu. Mika zaśpiewa Yo-Yo, Relax, Ice Cream oraz w duecie z Baby K Bolero.
Na zdjęciach widzimy pięknie wykonany body painting, który na ten występ zastąpił tiulowy haftowany top.
Ten koncert był z wielu względów szczególny. Między innymi dlatego, że na nim byłam osobiście. To mój drugi koncert w Londynie. To miasto ma szczególne miejsce w sercu Miki. I to widać również na scenie.
Ale od początku. Najpierw jeszcze w sobotę uczestniczyłam w party z podwójnej okazji: 15-lecia istnienia Mika Fan Club oraz z okazji tego, że na koncert Miki w Londynie znów zjechali się fani z całego świata! Bawiliśmy się świetnie. Spotkałam osoby, które już znałam. Ale też poznałam nowe twarze. Mika przysłał nam kilka butelek szampana i Prosecco. Do jedzenia mieliśmy też przepyszną pizzę robioną na miejscu w pubie Lansdowne. A jedna z fanek przygotowała przepiękny, piętrowy tort urodzinowy. Były tańce a nawet loteria fantowa. Niektórzy mieli szczęście wygrać gadżety związane z Miką!
A teraz koncert. Oczywiście na początku była długa kolejka przed Roundhouse i numerki. Potem był stres, ponieważ nie dostaliśmy od organizatorów maili z linkiem do biletów. Dopiero w okolicach godziny 15:00 fani zaczęli dostawać maile. Od razu poczuliśmy wielką ulgę 🙂 Obsługa obiektu była bardzo miła i zaakceptowała nasz „system kolejkowy”. Oczywiście znalazło się kilka osób, którym się to nie podobało, ale nie będę o tym pisać.
Zaczęto nas wpuszczać około 18:30. Udało mi się zająć miejsce w trzecim rzędzie. Choć stał przede mną wysoki chłopak i musiałam trochę „lawirować”, żeby dobrze widzieć scenę. Za mną stanęła trzyosobowa grupa fanek z Anglii – nie znam ich, więc nie wiem, czy należą do Fan Klubu. Bardzo głośno rozmawiały między sobą. A w trakcie występu DJ Bestley śpiewały piosenki. Ale muszę przyznać, że robiły to bardzo dobrze. Nawet czasami śpiewały na głosy i widać było, że często razem ćwiczyły. Może prywatnie? Może w klubie karaoke? W każdym wyrazie słychać je wyraźnie na moich filmikach 🙂 Oczywiście kiedy Mika wszedł na scenę zaczęły tak mocno krzyczeć, że aż mnie uszy rozbolały.
Już od pierwszego mementu na scenie wytworzyła się ta elektryzująca relacja z publicznością. Taki jest Londyn – angielscy fani śpiewają głośno i bardzo dobrze. Obejrzyjcie wideo nagrane przez Romy ze Szwajcarii.
Druga piosenka to Origin Of Love. Zabrałam ze sobą kilka balonów i poprosiłam osoby stojące obok, aby je napompowały i rzuciły w publiczność. Szkoda, że wzięłam tylko 4, bo publiczność i Mika dobrze się nimi bawili. A Mice udało się zniszczyć osobiście dwa z nich. Ale właśnie na to liczyłam. Wiemy, że Mika to prawdziwy „postrach balonów” 🙂
Mika był ubrany w czarny garnitur z którego zrywał fragmenty pokazując namalowane części anatomiczne. Ale publiczność wpadła w ekstazę, kiedy Mika zerwał z siebie marynarkę i pokazał nagi tors!!!! Chyba po raz pierwszy tak szybko rozebrał się na scenie 🙂 No i końcówka, kiedy Mika śpiewa „thank God that you found me” wskazując na nas…
Potem była chwila dla Maxa, który zagrał (i zatańczył!) wstęp do Big Girl. A to wszystko po to, by Mika zdążył się przebrać w swój różowy garnitur…. I zaczęło się!!!! Mika szybko wypatrzył miejsce, w którym mógłby przeskoczyć przez barierkę i wszedł między widzów. Co oczywiście spowodowało wybuch ekstazy, a jedna z dziewczyn stojących obok mnie (z tej śpiewającej grupki) o mało nie zemdlała! Nawet pogłaskałam jej ramię, żeby się trochę uspokoiła.
Następna piosenka to Tiny Love. Bardzo ważny dla mnie moment, ponieważ znów przygotowałam z Romy prawie 1000 papierowych serc, które rozdałyśmy ludziom przed koncertem. Część z nich trafiła również na balkon.
Mika we wstępie przed piosenką powiedział, że dotarł do Londynu po 7 godzinach podróży, która powinna trwać godzinę i 15 minut. Ale dotarł do miasta w najodpowiedniejszym momencie. I zamiast tłumu biznesmenów przewalających się przez miasto trafił na „tęczowych wojowników”. Mika nawiązał do Pride Parade, która miała miejsce w sobotę. Mika powiedział do kierowcy taksówki: „Tak jest dużo lepiej”. W pewnym momencie Mika zauważył nasze podświetlone kolorowe serca nawet na balkonie i dodał: „Muszę powiedzieć, że wy jesteście „equally beautiful”. Dziękuję bardzo”. Oczywiście to było nawiązanie do parady równości. I że wszyscy jesteśmy piękni.
I podobnie jak trzy lata temu w 2019 Mika wziął jedno serce od osoby w pierwszym rzędzie i śpiewał trzymając je w dłoni.
Ja akurat w sobotę dotarłam do miasta i wszędzie powiewały tęczowe flagi, a plac przed dworcem na King’s Cross wypełniał kolorowy tłum ludzi. Nawet udało mi się dostać małą tęczową flagę, która jest teraz pamiątką z wyjazdu na koncert Miki… W ogóle cały Londyn naprawdę obchodził „święto równości” i bardzo dużo sklepów, restauracji miało wywieszone tęczowe flagi i inne tęczowe ozdoby. W Polsce nie wyobrażam sobie takiego otwartego manifestowania równości.
Mika dużo rozmawiał z publicznością. Czasami rozmawiał z nami, jak ze starymi przyjaciółmi i zwierzał się z bardzo intymnych chwil swojego życia. Tym nawiązał do znaczenia piosenki Yo-Yo. I zaczął ją w pięknej akustycznej wersji. A publiczność wiedziała jak dołączyć…
Potem Mika zaśpiewał Tomorrow. Mam do niej wielki sentyment. Po raz pierwszy usłyszałam ją na żywo na moim pierwszym koncercie Miki w Paryżu.
W trakcie tej piosenki Mika wziął od jednego fana z Holandii kolorowy wianuszek z lampkami. Eric rozpływał się ze szczęścia nawet wtedy, kiedy nie udało mu się odzyskać swojej własności 🙂 Mika również „zabił” balon w kształcie serca. Ale tego można się było spodziewać. Pogromca balonów pokazał swoją moc 🙂
Niespodzianką była Popular Song. Mika rzadko ją śpiewa w Europie. Ale może jej tekst jest tak bardzo związany z jego życiem w Londynie, że musiała być tu wykonana? Pamiętam, że w 2019 też Mika ją wykonał.
Mika również zaskoczył nas piosenką Billy Brown. Ktoś z publiczności miał karton z napisem, prosząc o zaśpiewanie właśnie tej piosenki. I proszę bardzo. Przy okazji Mika wykonał szalony taniec 🙂
Underwater. Jedna z moich ulubionych piosenek. Mika zawsze angażuje widzów w jej zaśpiewanie. Tym razem nie było podziału na Niebo i Piekło. Mika nawiązał do okrągłego kształtu budynku, który służył do obracania lokomotyw w 19tym wieku. Budynek jest zwieńczony kopułą i jeśli stoi się w odpowiednim miejscu, to w trakcie słuchania muzyki tworzą się specjalne wibracje. Mika sam to kiedyś poczuł. I teraz chciał, abyśmy my też to poczuli.
Mika na wstępie do piosenki Who’s Gonna Love Me Now powiedział, że obecnie pisze bardzo dużo nowej muzyki! Między innymi półtorej godziny muzyki symfonicznej do filmu, który opowiada historię przyjaźni między młodym wielbłądem i jedenastoletnim chłopcem, który go uratował. To film, który jest mieszanką filmów Never Ending Story i Bambi 🙂 Mika od razu zgodził się na uczestniczenie w tym projekcie. Ale dopiero potem zdał sobie sprawę, że wielbłądy nie mówią i on, swoją muzyką, musi spowodować, że wielbłąd przemówi 🙂 W międzyczasie dostał wiadomość od Billy Portera z prośbą o napisanie piosenki do filmu Anything’s Possible. Piosenka miała być tak smutna, że będziesz chciał zamknąć się w swoim pokoju na pięć lat i płakać. To miał być punkt widzenia mężczyzny, który świetnie się w życiu bawił, a teraz czuje, że nie ma już skrzydeł, które kiedyś go niosły. Na widowni był obecny również współtwórca tej piosenki Wayne Hector. Mika powiedział, że śpiewał tę piosenkę dopiero ze dwa razy…. a jednak publiczność dołączyła i śpiewała razem z nim. Naprawdę można dostać gęsiej skórki, słuchając tego utworu na żywo. I płakać ze smutku…
Happy Ending – nagrałam tylko końcówkę piosenki. Tym razem Mika nie śpiewał bez mikrofonu. Towarzyszył mu Clement de Witt na gitarze. Biorąc pod uwagę, że dwa dni wcześniej Mika miał chore gardło i na koncercie w Hauterives nie dał rady zaśpiewać wysokich dźwięków, tym razem zaśpiewał naprawdę dobrze. To była bardzo specjalna wersja Happy Ending.
Rain – tylko posłuchajcie, jak śpiewa publiczność!!!! Kocham takie momenty ❤
Grace Kelly – jeden z najbardziej wzruszających momentów tego wieczoru. Mika znów otworzył przed nami swoje wnętrze. I opowiedział historię swojego londyńskiego domu z różowymi drzwiami, który od czasów choroby jego mamy stał się martwym miejscem. NIe lubił tam wracać. Dwa lata temu postanowił jednak wraz ze swoim bratem, że uratują ten dom…. A dzisiaj poszedł tam z herbatą i kanapką, usiadł na dachu i po raz pierwszy od wielu lat poczuł, że znów jest tutaj szczęśliwy… A piosenkę Grace Kelly dedykuje kobiecie w różowej sukience, której już z nim nie ma…
Byłam przed domem z różowymi drzwiami. Budynek jest w remoncie. Ale nieważne jak długo będą trwały prace. Ja też czuję szczęście wiedząc, że Mika znów ma swoje miejsce w Londynie. W domu, w którym mieszkał ponad 25 lat i w którym napisał ponad połowę swoich piosenek…
Mika trochę zmienił kolejność zakończenia koncertu. We Are Golden ostanio kończyło koncert, a Mika zakładał wtedy swoją piękną pelerynę RESIST i wiklinową koronę.
Tym razem nie było peleryny. Ale Mika wziął od widza flagę LGBT i zawiązał ją wokół bioder. Na scenie wylądowała także jakaś cekinowa bluzka 🙂
Bardzo podobało mi się nowe zakończenie utworu. Mika znów wciągnął nas do zabawy.
Po We Are Golden Mika zniknął ze sceny. Po chwili usłyszeliśmy wstęp do Love Today, a Mika ukazał się w swoim jasno błękitnym garniturze. I zaczął BBC Shipping Forecast, który po raz pierwszy usłyszeliśmy na koncercie w Wersalu!
W połowie piosenki wreszcie pojawiła się peleryna i korona, a Mika zaczął wirować na fortepianie. Podświetlenie od spodu powodowało, że peleryna raz była cała biała a raz przezroczysta! Do tego z fortepianu zaczął unosić się dym. No, to był prawdziwy Rite Of Spring!!!!!!
Romy nie wrzuciła na YouTube zakończenia, więc teraz moje wideo.
Bardzo długo trwało pożegnanie. Widać było, że Mika chciałby jeszcze pozostać na scenie… Był bardzo wzruszony… My też… W pewnym momencie włączono remix piosenki Yo-Yo, ale Mika dał znak dźwiękowcowi, żeby przerwał. To był nasz czas na podziękowania. Po chwili Mika dał znak i usłyszeliśmy remix Yo-Yo. Ta wersja jest idealna, żeby zapomnieć o smutku, o rozstaniu i zacząć tańczyć. I tak właśnie było. Mika tanecznym krokiem udał się za kulisy, a publiczność dalej tańczyła i tańczyła….
Powoli zaczęliśmy opuszczać Roundhouse. Ja jeszcze chwilę porozmawiałam z Moniką Wilczyńską, której pomogłam załatwić bilet na koncert. Monika mieszka w Londynie i jest kolorowym ptakiem o szerokim sprektrum artystycznym: jest modelką, robi zdjęcia na koncertach (Mika zamieścił chyba dwa jej zdjęcia w swoim wpisie po koncercie w Londynie), podróżuje, kręci filmy. Zajrzyjcie na jej Instagram https://www.instagram.com/elairecreates/
Wyszłam z Roundhouse i powoli ruszyłam w stronę wyjścia dla artystów. Wiemy, że Mika na ogół bardzo późno upuszcza miejsce koncertu. Miałam czas… Tak mi się wydawało. Ledwie co security ustawiło nas w linii, a już zauważyłam podniesione telefony filmujące coś na początku szpaleru. To mogło oznaczać tylko jedno: Mika!
Tak, to był Mika. Ubrany w czarne jeansy i czarną koronkową koszulę (Valentino?), z gładko zaczesanymi jeszcze wilgotnymi włosami. Szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy. Starał się rozdać tyle autografów ile się dało. Już miał wsiadać do samochodu, kiedy dostrzegł kolejną grupkę fanów i podszedł do nich. Potem mógł już spokojnie odjechać.
A my zaczęliśmy się żegnać ze sobą. Ciężko było się rozstać. Była prawie północ. Niestety wejście do metra było już zamknięte. Chiara z Włoch zamówiła dla nas taksówkę, jako że w czwórkę miałyśmy hotele w okolicach King’s Cross. Dziewczyny miały samoloty wcześnie rano. Ja dopiero następnego dnia. W planach miałam spacer po Londynie. Cudownie było nie spieszyć się, usiąść na ławeczce nad Tamizą, patrzeć na London Eye i jeść kanapkę z jajkiem i majonezem 🙂 Ale wcześniej musiałam sprawdzić, czy różowe drzwi nadal są na swoim miejscu. Były. Na wpół otwarte. Życie znów wraca do domu z różowymi drzwiami.