Kolejny koncert i Mika znów mnie zaskoczył. Ja nie wiem, jak on to robi, ale każdy występ jest niepowtarzalny. I choć obejrzałam wszystkie koncerty z „Tiny Love Tiny Tour” oraz z „Revelation Tour” (widziałam nagrane całe koncerty albo obszerne fragmenty), to za każdym razem uśmiech maluje się na mojej twarzy, a nawet zaskoczenie. No bo coś się wydarzyło: a to Mika opowiedział jakąś historię, a to fani zorganizowali „fan action”, a to Mika zmienił set listę i zaśpiewał coś innego. Tak, każdy koncert to dla Miki spotkanie z przyjaciółmi i on daje z siebie wszystko, co ma najlepszego!
Ancona. Mika śpiewa „Origin of Love” i nagle postanawia zaprosić na scenę dwie kobiety. One podbiegają do niego i zaczynają się przytulać, jedna z nich nawet pocałowała Mikę w policzek! Obie świetnie się czują na scenie: tańczą, naśladują ruchy Miki. A on się śmieje z tej spontaniczności 🙂
Zresztą zobaczcie sami 🙂
Przy piosence „Domani” panie z grupy fanów znanej jako „CrazyMoms4Mika” przygotowały t-shirt. Rzuciły go na scenę, a Mika założył go na siebie. Z wrażenia zapomniał słowa piosenki 🙂
W trakcie piosenki „Big Girl” Mika znów wszedł między widzów. Trzeba przyznać, że włoscy fani są bardziej bezpośredni i nie krępują się go dotykać. W USA, w Londynie czy we Francji fani usuwali mu się z drogi i nikt nie śmiał dotknąć Miki. Co kraj to obyczaj. Ale jemu to chyba nie przeszkadza 🙂
Dziś wieczorem koncert w Rzymie. Na pewno będzie coś ciekawego do opisania 🙂