Mika doleciał dziś w nocy (naszego czasu) do Auckland na Nowej Zelandii. Jutro zagra tam koncert. A potem poleci do Australii na kolejne 3 koncerty: Brisbane, Sydney, Melbourne.
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda podróż zespołu z tym wszystkim, co jest potrzebne do zaistnienia na scenie?
Zobaczcie jak to wygląda u Miki: to są tylko 2/3 bagażu, który podróżuje razem z Miką i zespołem.
I jeszcze rzeczy osobiste: Mika, Andy oraz Adam Goodall – wieloletni przyjaciel, sporadyczny opiekun Amiry i Melachi, ale także uznany reżyser i filmowiec. Na lotnisku w Nowej Kaledonii.
Mika miał czas, żeby trochę pozwiedzać okolice. Pokazał nam kilka zdjęć. Jest czego zazdrościć! Choć minusem (tylko dla koncertów) są wysokie temperatury i duża wilgotność powietrza. Mika był cały mokry już po pierwszym utworze!
Po długiej podróży ze Strasburga wreszcie mogę usiąść i opisać Wam ten koncert.
Ponieważ był to ostatni koncert Revelation Tour w Europie i w dodatku w dniu walentynek, więc nie mogliśmy pominąć tego faktu. Nasze fan akcje związane były z hasłem „We Love You”. Ale i sam Mika ciągle nawiązywał do walentynek. Nie jest to jego ulubione święto, ale jak powiedział „dzisiejsze spotkanie z nami wynagrodzi mu te wszystkie beznadziejne walentynki, które dotychczas mu się przydarzyły”.
Ale zacznijmy od początku.
Zaczęło się tak:
A potem sala była już prawie kompletnie pełna. Dowiedziałam się, że sprzedano 6.025 biletów.
Po pierwszej piosence („Ice Cream”) Mika przywitał się z nami i zaczął od tego, że jest to ostatni koncert Revelation Tour w Europie, i że te wszystkie dekoracje i cały ten „cyrk” zostaną zniszczone. Smutna wiadomość na początku koncertu. Ale może lepiej, że Mika wspomniał o tym na początku, bo sam występ pozwolił nam o tym zapomnieć.
Mika również kilkakrotnie nawiązywał do walentynek. Już w przeszłości mówił, że nie lubi tego święta, które zostało sztucznie stworzone w celach komercyjnych.
W trakcie piosenki „Relax” na ogół Mika nie rozmawia z publicznością, ale tym razem nawiązał do 14 lutego.
„14 lutego. Ten dzień jest bardzo stresujący dla wszystkich. Ale my mamy dziś wielkie romantyczne spotkanie. Jesteście moją nagrodą za wszystkie beznadziejne walentynki, które mi się w życiu przytrafiły. Powiedzmy, że kilka dni temu spotkaliście pewną osobę. Wspólna kawa u ciebie. Czemu nie? Rozumiecie: „kawa”… Jakiś drink? Dobrze. Chcecie się pocałować… Ach! W ostatniej chwili mówisz: Nie. Najpierw muszę cię poznać. Osoba mówi: OK (Mika zaczyna rozpinać koszulę). A ty na to: Nie, nie rozbieraj się. Chcę żebyś zaśpiewał. Bo kiedy będziesz śpiewać poznam cię o wiele szybciej, niż gdybyś się rozebrał. Tak. Śpiew pokazuje więcej niż brak ubrania. A ponieważ dziś jest 14 lutego i spędzimy razem czas, to chyba nadszedł czas, abyśmy się poznali. Nie rozbierajcie się. Zaśpiewajcie ze mną”. (publiczność zaczyna śpiewać „Relax”).
A przed piosenką „Elle Me Dit” zrobił taki wstęp:
„Właśnie przyjechałem do miasta i chciałem zjeść lunch. Wszedłem do restauracji, całkiem normalnej. Siedziały tam tylko pary … Ok, nie mam nic przeciwko. Problem polega na tym, że cała sala miała ozdoby walentynkowe. Wszędzie były balony w kształcie serca, napełnione helem. Więc usiadłem i jadłem lunch z sercem. I kiedy wszyscy patrzyli na drugą osobę, ja patrzyłem na moje serce. Bardzo mi się to podobało. To sprawiło, że pomyślałem, że naprawdę święto 14 lutego jest do bani. Na przykład, jeśli kochasz swojego ojca, to znaleźli dzień, w którym musisz zapłacić, aby pokazać, że go kochasz. Jeśli kochamy mamy, musimy płacić, aby kochać nasze mamy. A jeśli nie lubimy miłości? Taki rodzaj anty walentynek. Równie dobre jest świętowanie skomplikowanych miłości, bo to większość historii miłosnych w naszym życiu. A nie takie, jak te, które widzisz na kartach, które kupujesz za 2 euro, z dwoma misiami, które się całują. Kiedy możemy świętować taki rodzaj miłość? Więc dzisiaj dedykuję kolejną piosenkę komuś, z kim mam taką bardzo skomplikowaną historię miłosną, bardzo skomplikowaną. Ale ta miłość została pokazana w wielu różnych rzeczach, takich jak w mojej muzyce, w moich tekstach. Ta kobieta wcześniej tańczyła, gdy tylko była okazja. Ale teraz nie może już tańczyć. Więc co teraz robimy? Kiedy spotykamy się w gronie rodzinnym z moją mamą… to będzie to pierwsza rzecz, którą zrobimy jutro po południu, zanim pojadę na lotnisko… będziemy wszyscy razem… włączymy muzykę i będziemy tańczyć. Ona będzie nas obserwować nie okazując emocji, i będzie szczęśliwa, ponieważ ona nauczyła nas czegoś fundamentalnego: kiedy życie obrzuca cię najgorszy gównem (przepraszam, to są słowa Miki), tańcz. Ta piosenka jest dedykowana wszystkim najbardziej skomplikowanym historiom miłosnym, jakie mamy w życiu. One są najbardziej skomplikowane, ale są również najsilniejsze”.
Atmosfera była cudowna. Publiczność była spontaniczna i reagowała na każdy gest Miki. Ale i on świetnie się bawił i uśmiechał szeroko na każdą naszą reakcję. Była piosenka „Lollipop” z opowieścią o Kopciuszku i Frere Jacques. „Underwater”, kiedy Mika pokazywał nam na migi, jak mamy śpiewać. Pięknie zaśpiewana „Paloma”. I szalone „Love Today”. „Big Girl”, kiedy Mika wszedł między publiczność. Wspaniała wersja „Happy Ending”. Publiczność naprawdę pięknie się włączyła i tworzyła chór 6000 głosów.
Na koniec Mika poprosił na scenę całą swoją grupę techniczną i mogliśmy również im podziękować za wspaniałą pracę, którą wykonywali, aby koncerty wyglądały bajecznie.
Warto zobaczyć tę ekipę. Dziękujemy!!!!
Zaraz po koncercie wielu fanów poszło na tyły Zenithu i tam czekaliśmy na Mikę. Około 0:20 wreszcie Mika wyszedł do samochodu, który na niego czekał. Ale ku naszej radości, Mika skierował swoje kroki w naszą stronę! Prawie przez 20 minut rozmawiał z nami i rozdawał autografy. Jak zwykle był bardzo miły i uśmiechnięty. Bardzo ucieszył się, że wśród nas byli fani z wielu różnych krajów. Mołdawia, Brazylia, Polska (oczywiście)…. Zresztą pod koniec koncertu, w trakcie piosenki „Love Today”, Mika zapytał nas skąd przyjechaliśmy. Pokazałam przygotowany napis „Poland loves Mika” I nasz kraj również został przez niego wymieniony!
Nazwa Polska pada w 48 sekundzie tego wideo.
Mika wśród fanów po koncercie.
Mikapopolsku. com znów był organizatorem kilku fan actions w Strasburgu.
Zrobiliśmy ręcznie z bibuły karbowanej prawie 200 kwiatów w kolorach miłości, które pojawiają się w koncercie Miki : żółte, różowe i czerwone. Dlatego bardzo się ucieszyłam widząc Mikę w żółtym garniturze. Tak bardzo pasował do naszych kwiatów! Inna grupa fanów dołączyła do nas z kwiatami kupionymi w internecie. Ogólny efekt był taki, że podczas piosenki „Origin of Love” sala zamieniła się w łąkę pełną kolorowych kwiatów! Mika oczywiście zauważył to i nawet wziął jeden kwiat i bawił się nim w trakcie śpiewania piosenki.
Powtórzyliśmy również akcję z pierwszego koncertu w Londynie. Mieliśmy serca wycięte z kolorowego papieru, które podświetliliśmy naszymi telefonami w trakcie „Tiny Love”.
A na koniec pokazaliśmy Mice kartki papieru że słowem „dziękuję” w różnych językach. Oto zdjęcie mojej kartki.
Mika zamieścił potem wpis na Instagramie, gdzie również podziękował nam w różnych językach 🙂 A na stole możecie zobaczyć bukiet naszych papierowych kwiatów zawiniętych w celofan w białe kropki 🙂
Mika, dziękujemy za te wspaniałe koncerty, emocje, miłość którą emanujesz nie tylko ze sceny, ale i podczas naszych krótkich spotkań po koncercie. Powodzenia w Australii i w obu Amerykach. Czekamy na Ciebie!!!!!
Ach, jak ja żałuję, że nie byłam na tym koncercie w Utrecht!!! Cudowna atmosfera! Mika opowiadający historie i anegdoty. To co najbardziej lubię na jego koncertach. To jest to, co czyni każdy z nich wyjątkowym! Przeczytałam kilka relacji, obejrzałam kilka filmów i po prostu zatęskniłam za koncertem w Londynie. A tymczasem wybieram się do Strasburga, do jednej z największych sal, w jakich zagrał Mika w tej trasie koncertowej. Ale nie tracę nadziei, że jeszcze będę mogła zobaczyć Mikę na małej scenie.
Obejrzyjcie poniżej, jak Mika opowiadał o piosence „Paloma” i o wypadku jego siostry.
„Big Girl” i spacer wśród publiczności – Mika obszedł praktycznie całą salę. Czym uszczęśliwił dziesiątki fanów 🙂
Wiemy już, że przed „Lollipop” Mika improwizuje. Nie było różowego fortepianu, na który by mógł wskoczyć. Ale Mika opowiedział nam historię pewnego chłopca…
Dziś Mika odpoczywa. Ale jutro i pojutrze kolejne dwa koncerty w Utrecht.
Ostatni koncert Miki we Włoszech przez wyjazdem do Nowej Zelandii i Australii odbył się w Reggio Calabria.
Przed koncertem Mika uczestniczył w rozdaniu nagród National and International Festival of Best Live Music „Fatti di Musica 2020” w Reggio. Otrzymał „Jeża” za” Najlepszy Koncert Artysty Zagranicznego”.
Przed nami trzy koncerty w Holandii i jeden we Francji. Potem Mika będzie śpiewać poza Europą. Dopiero na przełomie maja i czerwca powróci na nasz kontynent… Francja, Włochy, Belgia, Hiszpania… Może UK?
Nareszcie w Bari znalazło się kilkoro fanów z Polski!!! Była Dominika, która prowadzi stronę Mika Poland na Facebooku, była dziewczyna, której Story widziałam na Instagramie i był „koncertowy boy”!!!! To nie był zresztą jego pierwszy koncert Miki. Byliśmy razem w Londynie 🙂
Mika po raz pierwszy wystąpił w garniturze koloru… żółtego. Można by powiedzieć, że to kolor kanarkowy, ale nie wnikajmy tak głęboko w szczegóły 🙂 Mika wygląda świetnie w każdym kolorze!
Zlata, nasza dobra znajoma z Republiki Czeskiej zamieściła bardzo dużo filmików na Instagramie, więc zapraszam do oglądania. Są naprawdę dobrej jakości.
Mika coraz bardziej pokazuje nam swoje aktorskie umiejętności. Widoczne jest to zwłaszcza w trakcie piosenek „Underwater” i „Lollipop”.
Na zakończenie koncertu, po piosence „Grace Kelly”, nad publicznością pojawiają się dziesiątki wielkich balonów. Czy zastanawialiście się, skąd one się biorą? Ktoś musi je przygotowywać przed każdym występem, ponieważ widzowie chętnie zabierają balony do domu jako pamiątki z koncertu.
Revelation_tour_mika zamieścił na Instagramie fotografię pana, który przygotowuje te wszystkie balony. Skąd oni biorą takie zdjęcia?????!!!!! Dzięki 🙂
Tegoroczny, siedemdziesiąty festiwal piosenki włoskiej w Sanremo odbywa się w dniach od 4 do 8 lutego. Mika został zaproszony jako gość specjalny i wystąpił wczoraj, 6 lutego. Obecnie koncerty odbywają się w dwóch miejscach: na zewnątrz na Piazza Colombo, gdzie Mika zaśpiewał „Relax” oraz „Ice Cream” i w Teatro Ariston, gdzie Mika wykonał „Dear Jealousy” i „Happy Ending” z udziałem francuskiego chóru „100 voices of Gospel” oraz włoską piosenkę „Amore che vieni, amore che vai” z repertuaru Fabrizio de Andre.
Jak zwykle Mika ubrany był w elegancki garnitur od Valentino.
Nawet pokazał na Instagramie moment przymiarki 🙂 W tym stroju wystąpił na dużej scenie.
Tutaj jest link do obejrzenia „Dear Jealousy” oraz „Happy Ending”:
Jeszcze przed występem na festiwalu można było zobaczyć Mikę w dzienniku wieczornym, gdzie bezpośrednio z miejsca koncertu rozmawiał z Vincenzo Mollica (dziennikarz, rysownik, pisarz).
A dziś Mika zamieścił na Instagramie piękne zdjęcie z programu. Widać na nim wyraźnie że falbany naszyte na koszulę tworzą dwa serca!
Kolejny koncert we Włoszech z udziałem wspaniałej publiczności.
Tym razem Mika zaprosił na scenę grupę muzyków z dzielnicy Sanita. Razem zagrali „Lollipop”.Nie jestem na 100% pewna, ale to są chyba muzycy, którzy wystąpili kiedyś w programie „Stasera Casa Mika”.
Ale jeszcze przed koncertem Mika pochwalił się na Instagramie prezentem jaki dostał od fanki z Włoch. Angelica wykonuje z modeliny przepiękne rzeczy. Może pamiętacie jej pierwszy prezent: Toyota Previa i cała rodzina Penniman w podróży. Mika też zamieścił zdjęcia na Instagramie. Potem Angelica wykonała figurki Miki w kostiumach ze wszystkich tras koncertowych. Dała mu je w Paryżu przed koncertem w Bercy. A teraz piękna scena Revelation Tour ze wszystkimi muzykami. Mika ma fanów o wielu talentach 🙂
No i mamy kolejny koncert, który zapisze się jako szczególny. Nie tylko ze względu na atmosferę, ale zwłaszcza ze względu na chłód w sali Palaonda. Okazuje się, że jest to hala sportowa, w której znajduje się lodowisko. Na czas koncertu zostało ono przykryte sztuczną podłogą. Nie ma się co dziwić, że większość fanów stojących pod sceną nie zdjęła ciepłych płaszczy i kurtek.
Nawet Mika, kiedy w trakcie „Big Girl” wszedł (jak zwykle) między publiczność, założył na siebie ciepły płaszcz i szalik.
Okazuje się, że choć Bolzano znajduje się we Włoszech, to używa się tam również języka niemieckiego. Mika o tym wiedział i chciał porozumiewać się z publicznością również w tym języku. Postanowił znaleźć tłumacza. I kogo znalazł? Mellody! Mellody jest fanką z Niemiec, która podąża za Miką chyba od początku jego kariery. Zaśpiewała nawet w chórze w Polka Dot w czasie trasy koncertowej Miki w roku 2012. I Mika właśnie ją zaprosił na scenę, aby tłumaczyła jego słowa.
Mika jak zwykle dał z siebie wszystko nie zwracając uwagi na niską temperaturę wokół. A może nawet jeszcze bardziej starał się rozgrzać zmarzniętą publiczność. Nina uznała, że była to najzimniejsza sala, w jakiej zdarzyło jej się być na koncercie Miki.
Mika właśnie dodał komentarz na Instagramie. „Wystraszyłem się, kiedy zobaczyłem te wszystkie maski z Miką w pierwszym rzędzie. Najlepszym sposobem na pokonanie strachu jest jest złapanie go obiema rękami. Tak właśnie zrobiłem… i nałożyłem te maski na twarze moich kolegów. Dziękuję wszystkim za wspaniały wieczór”.